Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61290

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kurierzy - niekończąca się historia.

Mieszkam sama i studiuję.
Historyjki o kurierach traktowałam z przymrużeniem oka, bo zawsze trafiali mi się mili i kompetentni kurierzy. Do czasu.

Marzec. Zamówiłam buty. W poniedziałek. W sklepie internetowym była opcja zaznaczenia godzin, kiedy będę w domu, żeby móc odebrać paczkę. We wtorek nie pasowało, więc zaznaczam: środa, czwartek - po 15.00, piątek - cały dzień.

Nazajutrz wracam SKM-ką do domu, około godziny 12.30 - plany mi się pozmieniały. Dzwoni telefon.
- Dzień dobry, kurier.
- Dzień dobry, o co chodzi?
- Stoję pod blokiem i nikt mi nie otwiera.
- Słucham? - zdziwiłam się głupio, w pamięci mając zaznaczanie godzin, w których będę mogła odebrać paczkę.
- No stoję pod blokiem, dzwonię domofonem i nikt nie otwiera! Dlaczego nikt nie otwiera?
- Głównie dlatego, że nikogo nie ma w mieszkaniu.
- Ale jak to nikogo nie ma, dlaczego? To co ja mam teraz z tą paczką zrobić?
- Proponuję dostarczyć w tych godzinach, które zaznaczyłam w formularzu.
- To ja zostawiam u sąsiadów.
- Przepraszam pana, ale nie zgadzam się na to.
- Pod który numer mam dzwonić? Do których sąsiadów?
- Nie życzę sobie, żeby zostawiał pan moje paczki obcym ludziom. - W miarę przyjacielskie stosunki mam tylko z jednymi sąsiadami, są to starsze osoby, nie mam ich numeru telefonu, więc nie mogłam w żaden sposób poinformować, że kurier zostawi u nich moją paczkę. Poza tym, nawet nie wiedziałam, czy są akurat w domu.
- Dobrze. - tutaj ton głosu kuriera zmienia się na złośliwie-wredny - Ma pani jakąś rodzinę w okolicy, która mogłaby odebrać paczkę?
- Nie.
- To ja zostawiam u sąsiadów, pod który numer dzwonić?
- Proszę nie zostawiać mojej paczki sąsiadom!
- No dobra, to w jaki dzień będzie pani w domu w NORMALNYCH godzinach?
- A co to według pana znaczy "normalne godziny"?
- 12.00.
- Przepraszam pana, ale ja studiuję i o 12.00 mam zazwyczaj zajęcia. W "normalnych godzinach" będę więc w domu w piątek.
- Haa, no to ma pani problem, bo ja mam 3 dni na dostarczenie paczki - mówi z uciechą w głosie pan kurier - w piątek to będzie pani musiała jechać sobie po nią do centrali. To jak, pod który numer mam dzwonić?
Poddałam się. Kazałam mu zostawić paczkę pod numerem X.

Sytuacja przypomniała mi się, ponieważ niedawno znów oczekiwałam na paczkę. Spodziewałam się ją otrzymać konkretnego dnia, więc nauczona doświadczeniem rano zapytałam sąsiadkę, czy jeśli przyjedzie kurier, a ja będę w pracy, to ją za mnie odbierze. W ciągu dnia nie zanotowałam żadnych telefonów/smsów od kuriera, późnym wieczorem zasiadam przy laptopie, wchodzę na stronę śledzenia przesyłki, wpisuję numer... Paczka dostarczona. Tutaj lekkie przyspieszenie akcji serca, bo paczka była dosyć wartościowa. Nazwisko: Sąsiadka spod numeru X.

Wydawało mi się, że dostarczenie paczki do rąk adresata bądź pod wskazany adres to obowiązek kuriera. Ciekawe, co by było, gdyby paczka była za pobraniem i sąsiedzi odmówili jej odbioru. Albo gdybyśmy się nie lubili, a ja nie wiedziałabym o możliwości śledzenia przesyłki w internecie - pewnie czekałabym na paczkę po dziś dzień.
Żałuję, że wcześniej tego nigdzie nie zgłosiłam - teraz pewnie już jest za późno.

kurierzy

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 265 (371)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…