zarchiwizowany
Skomentuj
(75)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Moja mama, mimo zaawansowanego wieku, jest zagorzałą rowerzystką, a co więcej ma bardzo wyrobione zdanie o "prawach kierowców"...
I tak napotkała jednego - zdecydujcie, kto piekielniejszy?
Najpierw sytuacja: Trawnik, od trawnika dość wysokim krawężnikiem oddzielony chodnik, z chodnika wydzielona linią ścieżka rowerowa, drugi krawężnik, żywopłot, a dalej ruchliwa jezdnia. To często poprzecinane dojazdami do domów, firm itd. Z górki, potem zakręt. I pan w BMW, który stwierdził, że nie będzie tarasował wjazdu na plac manewrowy, ale za to stanie sobie tarasując całą szerokość chodnika i ścieżki rowerowej.
I tak to jadącej dość szybko z górki mojej mamie objawia się zza zakrętu beema tarasująca całą drogę. Hamowanie, przy wrednym uśmieszku pana za kierownicą. Mama zsiadła, wciągnęła rower na trawnik, i podeszła do otwartego okna samochodu, od strony pasażera - i postawiła ultimatum. "Wzywamy policję czy urwać panu lusterko?"
"Proszę spróbować," odpowiedział kpiąco, choć kulturalnie pan kierowca.
Cóż, mamę mam charakterną.
Uderzone z boku lusterko odsprężynowało, wywołując rechot kierowcy. Ale po solidnym ciosie z góry coś głośno chrupnęło i lusterko zwisło smętnie na bebechach, ukazując jakąś elektronikę.
Pan kierowca przestał być uprzejmy nagle wołając coś o zakrętach po włosku i kolejach po śląsku, podczas gdy mama sprowadziła rower z krawężnika za samochodem i pojechała dalej nie czekając czy pan kierowca otrząśnie się z szoku...
I tak napotkała jednego - zdecydujcie, kto piekielniejszy?
Najpierw sytuacja: Trawnik, od trawnika dość wysokim krawężnikiem oddzielony chodnik, z chodnika wydzielona linią ścieżka rowerowa, drugi krawężnik, żywopłot, a dalej ruchliwa jezdnia. To często poprzecinane dojazdami do domów, firm itd. Z górki, potem zakręt. I pan w BMW, który stwierdził, że nie będzie tarasował wjazdu na plac manewrowy, ale za to stanie sobie tarasując całą szerokość chodnika i ścieżki rowerowej.
I tak to jadącej dość szybko z górki mojej mamie objawia się zza zakrętu beema tarasująca całą drogę. Hamowanie, przy wrednym uśmieszku pana za kierownicą. Mama zsiadła, wciągnęła rower na trawnik, i podeszła do otwartego okna samochodu, od strony pasażera - i postawiła ultimatum. "Wzywamy policję czy urwać panu lusterko?"
"Proszę spróbować," odpowiedział kpiąco, choć kulturalnie pan kierowca.
Cóż, mamę mam charakterną.
Uderzone z boku lusterko odsprężynowało, wywołując rechot kierowcy. Ale po solidnym ciosie z góry coś głośno chrupnęło i lusterko zwisło smętnie na bebechach, ukazując jakąś elektronikę.
Pan kierowca przestał być uprzejmy nagle wołając coś o zakrętach po włosku i kolejach po śląsku, podczas gdy mama sprowadziła rower z krawężnika za samochodem i pojechała dalej nie czekając czy pan kierowca otrząśnie się z szoku...
ścieżka rowerowa
Ocena:
91
(393)
Komentarze