Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61837

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Historia z czasów gdy jeszcze uczęszczałam na praktyki zawodowe w salonie fryzjerskim, czyli już ładnych parę lat temu.
Piekielna była tutaj moja szefowa o jakże wdzięcznym imieniu Georgina (imię prawdziwe). Ta kobieta sprawiła że te trzy lata były najgorszym piekłem jakie do tej pory przeszłam, nie tylko ja, również reszta uczennic.
Od dawna jest ze uczeniowie na praktykach są tylko od "podaj, przynieś, pozamiataj" ale ta baba to był fenomen.
Jej ulubionym zajęciem było poniżanie nas przy klientach. Wymagała od nas byśmy szorowały kible gołymi rękoma, raz w miesiącu wreczała nam szczoteczki do zębów i kazała szorować fugi w całym salonie, a był on bardzo duży bo miał jeszcze kosmetyke.
Zimą musiałyśmy odśniezać ogromny parking i chodnik przed salonem. Latem musiałyśmy pielić trawniki, dodam fakt że salon mieścił się na parterze domu jej i jej rodziców więc mieli tanią siłę roboczą. Na koniec miesiąca zawsze znalazła powód dla którego zabierała nam chociażby parę złotych od naszej zawrotnej pensji ponad stu złotych.. Pracownice nie były nic lepsze, zawsze jak popsuły jakiś sprzęt to zwalały to na nas. Tradycją było co jakiś czas zebranie wszystkich uczennic w rządku, i opierd*lanie nas za wszystko, czasami stałyśmy tak ze spuszczonymi głowami nawet kilka godzin, bo nie mogłyśmy odejść dopóki nasza władczyni nie wydała takiego pozwolenia. W soboty kiedy był największy ruch, nie powinniśmy najlepiej w ogóle schodzić z salonu (do toalety lub na zaplecze coś zjeść lub choćby się napić), prawie każdą sobotę godziny otwarcia się przedłużały bo był duży ruch, dziewczyny które miały autobus dostawały palpitacji serca na myśl o tym że muszą iść i zapytać czy mogą wyjść punktualnie. Uprzedzając pytania dlaczego nie zmienilysmy miejsca praktyk, nie było to takiego łatwe, to małe miasteczko, naokoło same wsie. Ale przetrzymałam to piekło. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni ;-)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…