Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61848

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z racji zachęcającej pogody w ostatni sierpniowy weekend wybraliśmy się grupką znajomych do jednego (a dokładniej do jednej pary) na działkę - grill, "pifo", może coś bardziej procentowego, przydomowa „wędzarka” - ostatni weekend urlopu.

W sobotę siedzimy (no dobra pozycja była mniej wertykalna niż przy siedzeniu), popijamy browarki gadamy o pierdołach, "dziołchy" coś tam plotkują, oglądają fotki z urlopów przy winie czy innym drineczku, dzieciaki kolegi zapewniły sobie rozrywkę z moim psem biegając po działce, chabanina, szaszłyki tudzież inny drób wesoło skwierczy na grillu, wędzarnia działa na pełnych obrotach, leń do tego stopnia, że lodówka samochodowa podpięta na przedłużaczu do zasilacza chłodziła nam browarki na miejscu, coby nie trzeba była za daleko do domku biegać - idylla.

W pewnym momencie sielankę przerywa dźwięk dzwonka telefonu - kolega, delikatnie rzecz ujmując lekko wkurzony, odbiera telefon i odchodzi kawałek. Po 5 minutach wraca już nie lekko wkurzony (delikatnie rzecz ujmując) i zaczyna kląć na swojego szefa (i to tak parę pokoleń wstecz). Po paru łykach piwa od inwektyw przechodzi do konkretów.

Szefunio od jednego z pracowników dostał telefon, że mu się samochód "rozkraczył" 70km od celu i teraz Pan szanowny szuka chętnego, który by go zaholował - bo w ramach oszczędności firma zrezygnowała z assistance i teraz jest problem.

Na oświadczenie mojego kumpla, że jest weekend, on jest po paru browarach i nigdzie jechać nie może, szef dostał "piano-toku", że jak to nie może, za co on mu płaci, socjalizm się skończył w 89, teraz się pracuje, kiedy i ile jest potrzeba, a nie 8h od poniedziałku do piątku i niech on mu nie mówi, że nie może jechać, tylko niech kogoś na cito załatwia tylko tak żeby to kosztów nie generowało.

Na stwierdzenie kolegi, że nie ma, kogo "załatwić" w sobotę, w ostatni weekend wakacji o 3 po południu, szef mu powiedział, że to są jego problemy i nie widzi żadnych przyczyn dla których on jego o nich informuje i czeka na telefon z informacją, że sprawa została załatwiona.

O ile kumpla znam to nie zdzierżył by takiego traktowania (a ma podstawy do tego żeby być wybrednym), co więcej jeszcze kilka miesięcy wcześniej o warunkach i atmosferze w pracy wyrażał się nad wyraz pozytywnie.
Podobno palemka szefowi odbiła jakoś w połowie czerwca (jak to kolego określił uruchomił mu się tryb feudalno-sanacyjny) i zrobił się nie do zniesienia, w trakcie urlopu potrafił wydzwaniać po 4-5 razy dziennie z pierdołami, straszy po firmie zwolnieniami, obcinaniem pensji (co poniektórym poleciał po dodatkach), kumpel tuż przed wolnym wrócił z jakiejś delegacji o 6 rano, to o 9 miał telefon czemu go w pracy nie ma (na stwierdzenie, że całą noc spędził w pociągu i oka nie zmrużył usłyszał, że niech nie będzie taki francuski piesek, bo na jego miejsce znajdą się tacy co im to nie będzie w pracy przeszkadzać) i jeszcze kilka mniej, i bardziej mało sympatycznych akcji, których kolega ma już serdecznie dość.

Po około dwóch godzinach kolega odebrał drugi telefon z pytaniem, co załatwił - na odpowiedź, że tak jak szefa informował nic nie można załatwić, a tak ogólnie to on do poniedziałku jest jeszcze na urlopie, kolega usłyszał, że w takim razie w poniedziałek czeka go poważna rozmowa na temat jego podejścia do pracy i przyszłości w firmie.
Udało nam się poprawić nieco nastrój kolegi na resztę weekendu - nawet się trochę z szefostwa kolegi po brechtaliśmy.

Wczoraj kumpel do mnie dzwoni, z informacją, że z samego rana został wezwany na dywanik gdzie czekał na niego "motywujący" aneks do umowy, którego kolega nie podpisał - innymi słowy kumpel rozstał się z firmą z winy szefa, za to bez odrobiny żalu ze swojej strony (jak pisałem wcześniej facet ma wiedzę, doświadczenie i na tyle wyrobioną markę w swojej dziedzinie, że może pomarudzić i powybrzydzać przy szukaniu pracy).

weekendowe/urlopowe telefony z pracy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 650 (740)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…