Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61911

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję jako listonosz w Poczcie Polskiej.

Opowiem dzisiaj o moim pierwszym piekielnym. Historia jest jak dla mnie dość absurdalna, ale niestety z takimi ludźmi też musimy się użerać.

Mój pierwszy rejon nosił sympatyczną liczbę 12. Dzielnica domków jednorodzinnych gdzie nic nie jeździ, cisza, nuda. Na tym rejonie 5 bloków, a w jednych z nich piekielna.

Na wstępie muszę dodać, że zanim poznałem piekielną przyszło do niej 2, może 3 listy zwykłe A4 z czymś sztywnym w środku, wkładałem do skrzynki oczywiście nie zginając bo wiem że zawartość bym połamał, a licho wie co w środku.

I wyjaśnić jeszcze coś. List, który wysyłacie, dotyka wiele rąk. Bywa że list przychodzi do mnie rozdarty, zaklejony taśmą, rozcięty z boku jakby nożem. Każdy taki fakt zgłaszam kierownikowi żeby ewentualna wina nie spadła na mnie, co się dalej z tym dzieje nie mam pojęcia.

A więc do sedna.

Obok bloków mam skrzynkę gdzie dowożą mi listy, których nie spakuje (nie ma mowy żebym pocztę wziął na raz) i zawsze wyciągam sobie listy, obchodzę bloki, wracam do skrzynki i robię resztę rejonu.

Spaceruje sobie między blokami i zaczepia mnie piekielna. Wywiązuje się miedzy nami dialog (ponad rok temu, sedno oddane chodź nie słowo w słowo).

(P)iekielna - Przepraszam od kiedy tu chodzisz? (od razu na Ty)
(J)a - Niecały miesiąc.
P - Bo wiesz co, ja zamawiam takie modele i raz w miesiącu przychodzi do mnie list z kolejnymi częściami. Ostatnio list przyszedł pognieciony, zawartość jest cała ale uważaj następnym razem.
J - Wie pani, czasami się zdarza że listy przychodzą już pogniecione i nie mam wpływu na ich stan.
P - Mnie to nic nie obchodzi, te części są drogie i jeśli się połamią to będzie pan płacił!
J - Nie mam zamiaru za nic płacić, w takim wypadku lepiej jak pani będzie zamawiać przesyłkę listem poleco...
P - Nie obchodzi mnie to, te części mają do mnie przyjść całe. Aha i czasem przychodzi do mnie taki kartonik to przynieś mi go do domu, a jakby mnie nie było to zostaw za kwiatkiem obok moich drzwi.
L - A co jak ukradną ten kartonik? (Zapytałem ciekaw co odpowie)
P - To zapłacisz za niego, bo jesteś za niego odpowiedzialny.
L - Taki układ mi nie pasuje.
P - Nie obchodzi mnie to, od tego jesteś.

Olałem. Zwykłe listy nie są rejestrowane i mogą w połowie drogi polecieć gdzie indziej albo "wyparować", a nie będę za nie odpowiedzialny.

Kilka dni później przychodzę do pracy, biorę ze skrytki listy opisane na rejon 12, zanoszę na moje biureczko, witam się z innymi i siadam, patrzę kartonik do piekielnej.

"Wesoło" pomyślałem.

Pora na kolejne wyjaśnienia.

1. Taki kartonik to wciąż list zwykły, jednak jest to tzw gabaryt B (większy niż otwór wrzutowy skrzynki), zgodnie z przepisami mam prawo zostawić go na poczcie, a wrzucić do skrzynki awizo.

2. Przypominam, że mam skrzynkę obok bloków gdzie spokojnie kartonik mógłbym zabrać, ale tego nie zrobię bo jej nie lubię, innej miłej osobie która by wyjaśniła sytuację normalnie bym wziął kartonik i nawet zostawił u kogoś innego.

Tak więc zabrałem i wrzuciłem do skrzyneczki awizo.

Następnego dnia idę i napada na mnie piekielna.

P - Co to jest?! (pokazuje awizo)
J - Awizo (hue hue hue)
P - jakim prawem wrzuciłeś mi awizo, mówiłam że masz mi przynieść ten karton do domu.
J - Nie jestem pani chłopcem na posyłki, ten karton jest większy od mojej torby, nie będę go dygał jak pani mnie traktuje jak niewolnika.
P - Nie obchodzi mnie to! Mój mąż jest inwalidą (co ma piernik do wiatraka), poprzedni listonosze nie robił takich problemów, tylko Ty takie akcje odwalasz! ja tak tego nie zostawię!
J - Zawsze może pani złożyć skargę, nic nie stoi na przeszkodzie.
P - Ja nie będę stać w kolejce po tą paczkę! Masz mi ją jutro przynieść!
J - Nie ma mowy (już nieraz brałem kolegom awizowane listy, ale jej nie miałem zamiaru)
P - Ja pójdę z tym do kierownika! Zobaczysz Wyj*bią Cię na zbita mordę gnojku!
J - Nie obrażaj mnie, i od kiedy jesteśmy na Ty?! Idź na skargę zobaczymy co ci kierownik powie! Ja ci nie mówię jak masz pracować, więc nie mieszaj się w moją robotę.

Po powrocie z rejonu kierownik mi się spytał co tak się tam awanturowałem. nakreśliłem sytuację i spytałem jak poszła rozmowa z piekielną.
Piekielna od progu poczty zaczęła się awanturować że chce kierownika, zanim zszedł do niej cały czas awantura, nie dawała pracować w dwóch okienkach bo się kręciła i darła się. Kiedy zobaczyła kierownika, zaczęła się jeszcze głośniej awanturować. Kiedy kierownik po paru chwilach dowiedział się o co chodzi po prostu pokazał jej tablicę, na której wisi napis "zgodnie z paragrafem - jakieś cyferki - przesyłki listowe gabarytu B (większe niż otwór wrzutowy skrzynki odbiorczej) podlegać będą awizacji bez próby doręczenia".

Może chamsko, ale zwalczaj ogień ogniem.

poczta wciąż nie Łazarz

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 674 (812)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…