Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62001

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zacznę od tego, że jestem feministką (straszne) i z tej racji bardzo często spotykam się z ogromem ignorancji w tym temacie. Dlatego też postanowiłam rozwiać najczęściej słyszane przeze mnie mity dot. feminizmu i gender studies.

1. Feministki nienawidzą mężczyzn
To chyba najczęstsze. Prawie zawsze jak stwierdzam, że jestem feministką, to słyszę "ale dlaczego nienawidzisz mężczyzn?". Cóż, nie nienawidzę mężczyzn. Wręcz przeciwnie, bardzo lubię, jednego nawet kocham. Po prostu nie uważam, że jestem od nich gorsza. Nie uważam też, że są niedorozwiniętą naroślą dookoła penisa, która nie umie się powstrzymać jak widzi pijaną dziewczynę w krótkiej spódniczce wieczorem w parku.

2. Feminizm to forma kobiecego szowinizmu
Nope. Feminizm mówi jasno o tym, że jesteśmy RÓWNI bez względu na to jakiej jesteśmy płci. I proszę mi nie jojczyć, że mężczyzna nie urodzi dziecka, a kobieta wniesie fortepianu na siódme piętro. Mówimy tutaj o kwestiach społecznych, ekonomicznych, itp.

3. Feminizm nie jest potrzebny
No chyba jednak jest, skoro nadal są politycy, którzy nie wstydzą się publicznie stwierdzić, że kobiety są od nich głupsze, że czasami "skarcą" fizycznie swoją żonę czy partnerkę, że kobieta biegająca wieczorem po lesie, w sumie się o to prosi, a ratyfikacja Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej uderza w "podstawowe wartości polskiej rodziny". Chyba słabe są te wartości, skoro zalicza się do nich limo pod okiem żony.

4. "Ja się nie czuję dyskryminowana"
To naprawdę bardzo dobra wiadomość. Ale to, że ja się czuję dobrze, nie oznacza, że wszyscy czują się tak samo. Dyskryminacja ze względu na płeć wciąż jest dość dużym problemem. Wciąż wielu dziwnie się patrzy na mężczyznę pracującego w przedszkolu jako wychowawca (na pewno pedofil), a kobieta na budowie to prawdziwe kuriozum (to bo jak baba może się znać na "męskiej robocie").

5. Gender to seksualizacja dzieci
To jest już po prostu śmieszne i naprawdę wystarczy wejść na wikipedię i przeczytać podstawową definicję, żeby wiedzieć o co chodzi. Otóż gender to tzw. płeć społeczno - kulturowa (która w żaden sposób nie neguje płci biologicznej) i jest to zbiór atrybutów, wzorców zachowań, wyobrażeń i oczekiwań społecznych, a także norm związanych z płcią biologiczną; jest ona na ogół uznawana za coś skonstruowanego, lecz jednocześnie ściśle wyznacza funkcje pełnione przez daną jednostkę w społeczeństwie i kulturze, wpływa także na jej status i na przysługujące jej prawa. Czyli np. cechami uznawanymi za kobiece są wrażliwość, łagodność, delikatność, a męskimi agresja, waleczność czy duma? Dlaczego praca w przedszkolu jest zajęciem uznawanym za kobiece, a praca w warsztacie samochodowym za męskie? Dlaczego przypisuje się kolor różowy i niebieski do konkretnej płci...? Dlaczego w Europie piłka nożna uznawana jest raczej za sport męski, a w Stanach raczej za kobiecy? Ot, całe gender studies. Nie wiem, gdzie tu jest seksualizacja dzieci, ale jak to znajdzie, to proszę o wskazówkę.

6. Genderyzm propaguje zmienianie płci wedle nastroju
Cóż. Po pierwsze o głębokiej ignorancji osób jazgoczących o gender jest to, że używają pojęć, których nie rozumieją. Genderyzm bowiem jest przeciwieństwem gender studies i jest to kulturowe przekonanie, że układ płci jest binarny, a role społeczne powinny być ściśle związane z płcią. Po drugie nie wiem w jaki sposób ktoś doszedł do takich wniosków. Bo jest płeć psychiczna i operacje zmiany płci biologicznej? Owszem są. Wyobraźcie sobie, że rodzicie się w ciele płci przeciwnej. I są Wam narzucane normy zachowań, ubioru, a nawet emocji. Jeśli się nie dopasujecie, to jesteście skazani na nękania, przezwiska, często przemoc fizyczną. Nie czujecie się sobą, Wasze ciało jest klatką. Niezbyt sympatyczna perspektywa, prawda?

7. Feministki chcą tylko aborcji
Ja nie chcę aborcji. Chyba żadna kobieta nie chciałaby aborcji, bo żadna nie chciałaby zajść w niechcianą ciążę. Ale chciałabym mieć prawo do aborcji. Ja nikogo do niej nie zmuszam ani nie namawiam, więc niech nikt mnie nie zmusza do rodzenia. Masz swój światopogląd? Świetnie! Ale nie zmuszaj mnie, żebym żyła zgodnie z Twoim sumieniem. Mam własne.

8. Feministki są brzydkie, niekobiece, przewrażliwione i nie mają poczucia humoru
Dość popularny mit. Spora część moich znajomych była zaskoczona słysząc, że jestem feministką,no bo jak to? Przecież noszę sukienki, maluję się i jeszcze (!) dbam o siebie. Nie może być. A przewrażliwienie i brak poczucia humoru? Bo nie zachichoczę jak mnie Pan klepnie w tyłek, albo nie spłonę wdzięcznym rumieńcem na słowa "fajne cyce, rucha*bym"...? Otóż nie. Nie życzę sobie, żebyś mnie klepał w tyłek, chyba że chcesz, żebym Cię klepnęła w twarz. A obleśne komentarze pod adresem kobiet, to nie komplementy.


Proszę. Oto ten straszny feminizm. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, pytania, skargi bądź zażalenia - bardzo chętnie odpowiem na nie w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie :)

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (52)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…