Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62039

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia #28277 przypomniała mi pewne zdarzenie w Urzędzie Pracy które zapadło mi w pamięć, szkoda że negatywnie. Ale do rzeczy. Jakoś pod koniec czerwca udałem się do owego Urzędu w celu wyrejestrowania się z statutu bezrobotnego (dwa dni później wyjeżdżałem za granicę, a statut ten bardziej mi ciążył niż pomagał), wszedłem do budynku z dość nietęgą miną, gdyż spodziewałem się kolejek. Szybko okazało się, że jestem drugi w kolejce a przede mną stoi tylko jedna osoba. A tą osobą była kobieta w wieku 23-25lat z 3 miesięcznym dzieckiem w wózku.

[K] - Kobieta
[U] - Urzędniczka
[J] - Ja

[J] - Długo Pani już tu stoi?
[K] - Przyszłam dosłownie moment przed Panem, chyba uda nam się dzisiaj wszystko szybko pozałatwiać :D
[J] - Oby oby, bo czasami można jajo znieść..

No i tak gadka, szmatka ogólnie sielanka. Stoimy tak i rozmawiamy 5min - 10min - 20min, trochę już zniecierpliwiony pukam do drzwi, wchodzę i widzę, dwa okienka, dwie urzędniczki, jedna obsługuję petentkę, druga zaś siedzi pije kawkę i zajada się słodkościami, ohh jak miło i przyjemnie.

[J] - Dzień dobry, chciałbym się zapytać czy to długo jeszcze potrwa?
[U] - Nie widzi Pan, że pracuje?! Proszę poczekać na zewnątrz.

Czym prędzej opuściłem pomieszczenie, bo kto wie co może się przydarzyć przy konfrontacji z tak rozzłoszczą urzędniczką. Czekamy kolejne 20min, zirytowałem się lekko nie powiem, że nie. Dziecko traci cierpliwość, zaczyna się denerwować i od czasu do czasu popłakiwać. Wchodzę po raz kolejny i już na wstępie zostałem znokautowany:

[U] - Proszę wyjść i nie przeszkadzać mi!

Kurka dziurka, co można robić 40min w rejestracji?! Druga urzędniczka znikła w tajemniczych okolicznościach. Zdenerwowany jak cholera uciekłem się dość chamskiego czynu, a więc podsłuchałem kawałek rozmowy przez drzwi, i w sumie nawet się nie zdziwiłem jak usłyszałem, że Panie rozmawiają o butach, kwiatkach i innych pierdołach, ogólnie znały się ze 100lat. Czekam kolejne 5min i w końcu cierpliwość moja się skończyła, wchodzę i od progu

[J] - Przepraszam, to chyba nie jest pora na towarzyskie spotkania, jakby nie patrzeć jest Pani w pracy i dość mocno zaniedbuje Pani swoje obowiązki
[U] - Nie Pana sprawa co ja tutaj robię!
[J] - Może nie moja, ale dyrektor na pewno się zainteresuje tą sprawą.
[U] - Idz idz, może Ci pomoże!

Wyszedłem z zamiarem, że do tego dyrektora się udam jednak dosłownie moment po mnie wyszła "petentka" która siedziała tam dobre 50min. i z niezadowoleniem w głosie ogłosiła, że może ktoś wejść.. Weszła Pani z dzieckiem, ono w biurze się rozpłakało, no co zrobić? Może było już głodne albo trzeba było zmienić pieluszkę. Po ok. 5min wyszła Pani z płaczącym dzieckiem, na odchodne urzędniczka rzuciła, żeby bachor się w końcu przymknął bo już uszy bolą, i że to nie jest miejsce dla takich dzieci. Nosz ku**a, a gdzie miała zostawić malucha, na zewnątrz budynku? Nigdy nie wiadomo czy taka mama ma z kim zostawić dziecko. Nadeszła moja kolej, z diabelskim uśmieszkiem wszedłem, bo wiedziałem że to będzie ciężkie spotkanie..

[U] - Słucham?
[J] - Chciałbym wyrejestrować się z statusu bezrobotnego.
Coś tam pogrzebała w papierach, wyciągnęła kartkę i zaczęła wypełniać, aż doszło do jednej rubryki:
[U] - Dlaczego pan rezygnuje?
[J] - Proszę napisać że wyjeżdżam
[U] - Ale dokąd?!
[J] - Po prostu wyjeżdżam, w prywatnych sprawach które nie powinny Pani interesować.
[U] - Za granicę?
[J] - Yhm...
[U] - Jeżeli do pracy to nie mogę Pana wyrejestrować! (Że jak?!)
[J] - Proszę Pani, zgodnie z prawem mogę dobrowolnie zarejestrować się, jak i wyrejestrować się, bo nie jest obowiązkiem być zarejestrowanym jako bezrobotny, nawet jak się nie ma pracy.

Chyba lekko Panią zagiąłem, bo w końcu 20-letni szczyl wie co i jak, dziwne prawda? W końcu napisała że wyjeżdzam dała mi kartkę do podpisu, już miałem wychodzić i.... Nagle zza szafy pojawiła się druga Pani urzędniczka [U2] i wypaliła

[U2] - Nie denerwuj się Halinka, gówniarze myślą, że wszystko im wolno i są Panami świata.
[J] - Nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na per "Ty", Ba! Nie przypominam sobie nawet, żebym kiedykolwiek wcześniej Panią widział.

Coś obie jeszcze postękały pod nosem, ale puściłem to już obok i wyszedłem z biura.

Nie mam nic do urzędników, z większością z nich na prawdę można da się dogadać i współpracować, niestety trafiają się takie perełki. Wszedłem do urzędu 11:30, załatwienie sprawy w takiej kolejce powinno mi zająć max 15min. Wyszedłem z urzędu o 12:35. Gdyby nie to, że byłem już spóźniony na inne spotkanie zaszedłbym do tego Dyrektora i powiedział mu parę słów na temat "przemiłych" Pań urzędniczek z działu rejestracji. Dodatkowo, czemu niektórzy myślą, że jak ktoś jest młody i ma 20-25lat to można go traktować jak kmiota i nie okazywać mu szacunku? Jeżeli Paniom się praca nie podoba, zawsze można z niej zrezygnować i ustąpić młodszym miejsca, którzy na pewno dto docenią.

Urząd Pracy

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (408)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…