Obecnie poszukuję pracy, rozsyłając setki CV w moim mieście, oraz położonym 100 km dalej Wrocławiu. Co jest w tym piekielnego?
Kiedy wysyłam swoje CV, w którym podane jest dokładnie moje doświadczenie (gdzie, na jakim stanowisku, co konkretnie robiłam, jak długo) wykształcenie, wiek itd. ZAWSZE znajdzie się pracodawca, który bliżej zaznajamia się z nim dopiero podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Pal licho jeśli rozmowa odbywa się w moim mieście, i okazuje się, że panu nie odpowiada kierunek moich studiów czy staż pracy (który rzecz jasna jak byk jest wpisany w papierach). Gorzej jeżeli muszę jechać 100 km dalej, szukać adresu firmy i poświęcić w sumie pół dnia na całą podróż łącznie ze spotkaniem, po czym okazuje się że kolejnemu panu nie pasuje adres mojego tymczasowego zameldowania. Czy ludzie są naprawdę takimi ignorantami?
Kiedy wysyłam swoje CV, w którym podane jest dokładnie moje doświadczenie (gdzie, na jakim stanowisku, co konkretnie robiłam, jak długo) wykształcenie, wiek itd. ZAWSZE znajdzie się pracodawca, który bliżej zaznajamia się z nim dopiero podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Pal licho jeśli rozmowa odbywa się w moim mieście, i okazuje się, że panu nie odpowiada kierunek moich studiów czy staż pracy (który rzecz jasna jak byk jest wpisany w papierach). Gorzej jeżeli muszę jechać 100 km dalej, szukać adresu firmy i poświęcić w sumie pół dnia na całą podróż łącznie ze spotkaniem, po czym okazuje się że kolejnemu panu nie pasuje adres mojego tymczasowego zameldowania. Czy ludzie są naprawdę takimi ignorantami?
poszukiwanie pracy
Ocena:
401
(471)
Komentarze