#62081

Do niedawna twierdziłam, że ludzie po prostu są różni - jedni mili, inni już nie do końca. Ale ciężko mi kontrować krytyczne stwierdzenia wobec polskiej mentalności po obserwacji tego, co się dzieje na Pewnej Polskiej Uczelni.

PPU ma system taki, że na wszystkie zajęcia jest dostępna rejestracja online. Super, nie trzeba latać do Miasta Uniwersyteckiego i gubić się w korytarzach. Jest spis wszystkich przedmiotów, można sobie układać plan stosownie do wymagań studiów. System mało czytelny, ale z pomocą starszych roczników daje radę się ogarnąć.

Rejestracja online polega na tym, że kto pierwszy, ten lepszy. Na ogólnouniwersyteckie przedmioty są limity miejsc, nikt się nie dostanie ponad limit. A jest to rodzaj przedmiotów, który każdy musi wyrobić. Zależnie od wydziału, student potrzebuje nawet do 10 ECTS semestralnie z tych przedmiotów.

Co robią studenci PPU? Rejestrują się. Super. Rejestracja trwa. W pięć sekund zniknęły miejsca na najciekawsze przedmioty. No dobra, zainteresowanie, zdarza się. Biorę sobie ten mniej ciekawy przedmiot za 4 ECTS i dziękuję w myślach mojemu wydziałowi, że wymaga tylko tyle z tego rodzaju przedmiotów do zaliczenia roku.

Godzina po otwarciu rejestracji. Grupa Facebookowa PPU. Tona postów typu "wymienię się/oddam/sprzedam następujące przedmioty:
- xxxx
- yyyy
(i tak lista nawet do 10 przedmiotów)"

A są ludzie, którzy nie mogą się dorwać na żaden przedmiot, bo niektórzy pozajmowali dużo więcej przedmiotów niż potrzebują i czekają, aż im ktoś zaoferuje atrakcyjniejsze zajęcia niż te, które zgarnęli. Nie mówiąc o tym, że przedmioty internetowe [materiał dostępny online, egzamin w realu] zgarniają głównie ludzie, którzy mieszkają w akademikach albo na terenie Miasta Uniwersyteckiego.

A zdesperowani studenci, którzy potrzebują ECTS, a nie ma dosłownie żadnego przedmiotu dostępnego, albo z tych dostępnych koliduje im on z planem zajęć podstawowych [już nie mówiąc o tych, którzy dojeżdżają spod MU lub jeszcze dalej] muszą zakupić przedmioty od domorosłych handlarzy...

Umiejętności biznesowe się ceni. Ale serio?

Uczelnia