Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62135

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przeglądając piekielnych postanowiłam opisać pewną historię. Muszę nadmienić, że sama pracuję w centrum handlowym (punkt informacyjny), więc kontakt z klientami mam zapewniony. Historie różnego typu mniej lub bardziej piekielne:

J-ja
P- pani/pan

#1
P- Jest tutaj szkoła językowa? (Żadnego dzień dobry, pocałuj mnie w nos)
J- Dzień dobry, niestety nie ma.
P-Ale na pewno?
J- Tak, w centrum nie ma szkoły językowej.
P- Jest Pani pewna?
J- Tak, na sto procent.
A w Empiku?
J- W Empiku również nie ma szkoły językowej.
P-Na 100%?
J- Tak, jestem pewna że nie ma. Proszę tutaj jest ulotka, niech sama Pani sprawdzi.
P- A jak wejdę tamtym wejściem też nie będzie?


#2
P-Przepraszam, jak innym sposobem niż schodami lub windą dostanę się na poziom 2? (czasem nie wierzę, że ludzie pytają o takie rzeczy na serio)

#3
Piekielne było małżeństwo które co niedziele przychodziło na "po kościelne" zakupy. Pierwsze raz przyszła żona która koniecznie chciała zostawić u mnie swój ciężki bagaż..
Niestety nie przyjmujemy od klientów żadnych rzeczy w depozyt. A dlaczego? A to dlatego, żeby klienci nie posądzili nas, że coś zginęło. Nie jesteśmy szatnią, ani przechowalnią. Nie pilnujmy, zakupów, dzieci, zwierząt. To wyłącznie nasza dobra wola, czy pomożemy i "przetrzymamy" jakiś bagaż.. Mnie nie rusza już fakt, że ktoś na zakupy ubraniowe przychodzi z walizką. Przywlokłeś? Radź sobie sam. Niejednokrotnie trafiałam na pretensjonalnych klientów.. początkowo mili a poźniej dostawałam od nich po "łapach". Koniec. Szatnia jest czynna w okresie jesienno -zimowym.
Wracając do PP
Niedziela Palmowa. Pani przychodzi do punktu i mówi:
P-Ja zostawię tutaj palmę.
J-Słucham?
P-Zostawię tutaj palmę, bo nie będę z nią chodzić.
J- Niestety nie ma takiej możliwości, nie przyjmujemy ŻADNYCH rzeczy od klientów.
P-Ale jak to? To gdzie to mam zostawić.
J-Musi Pani zabrać ze sobą, ja nie mogę tego od Pani przyjąć.
P-Ale przecież to małe.. no Pani jest bez serca, itp.
J- Widzi Pani te kamery nade mną? Nie mam zamiaru odpowiadać przed kierownictwem za to, że przyjęłam coś od Pani.
P-Pani przesadza, jest Pani śmieszna, no jak to tak traktować klienta, żenada.
J- Nie


Po kilku miesiącach P małżeństwo znów podchodzi do punktu i pytają:
P-Gdzie jest muzeum?
J- Słucham? Jakie muzeum?
P-Muzeum architektury. No tutaj w mieście.
J-Niestety nie jestem w stanie Państwu pomóc, nie posiadam informacji na ten temat.
P- Ale jak to? Przecież Pani jest INFORMACJĄ - !no szlag, jaką informacją.. ludzie.. informacją?!
J- Informuję tylko o punktach, sklepach znajdujących się w centrum handlowym. Nie mogę Państwu pomóc.
P- No jak! Przecież ma Pani internet - niech nam Pani sprawdzi trasę. ! Do diaska - to najczęstsze wymogi niech nam Pani sprawdzi gdzie jest, jak dojechać, co zrobić, gdzie kupić - oczywiście staram się pomóc ale w obrębie mojego centrum a nie w całym mieście. To nie jest punkt informacji turystycznej. Wracając do wątku.
J- Nie jestem w stanie Państwu pomóc.
P-Ale my nie jesteśmy stąd, my tutaj się nie znamy - to nic że widuję ich przynajmniej raz w tygodniu w centrum. Takie bajki to nie mi.
J- Nie.
P-Chcę rozmawiać z kierownikiem.
J- Proszę bardzo, akurat rozmawiałam przez telefon z kierowniczką. Słuchawka leżała obok, więc kierowniczka wszystko słyszała. Wytłumaczyła Panu, że niestety nie możemy mu pomóc. Wyszedł niepocieszony. Ja też byłam niepocieszona, bo zepsuł mi humor na resztę dnia.

sklepy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (274)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…