Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62334

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o chytrości i wykorzystywaniu uczciwych ludzi.

Myślałem do tej pory, że to co niektórzy tu wypisują to bajki, bo przecież ludzie w tym kraju nie mogą być do tego stopnia bezczelni, chciwi i nieuczciwi.

Moja dziewczyna i mam nadzieję przyszła teściowa, wróciły właśnie z pewnego domu weselnego, gdzie pomagały w przygotowaniach do jutrzejszego wesela. Od 6 rano. Pracowały jako kucharki, sprzątaczki, magazynierki + dodajcie każdą pracę jaką możecie sobie wyobrazić w domu weselnym. Dodatkowo moja luba, zrobiła parę kursów prywatnym samochodem po zaopatrzenie. Praca jak każda inna w takim przybytku powiecie?

Ha!

W tygodniu "teściowa" spotkała na zakupach koleżankę, która owy przybytek prowadzi. Od słowa do słowa, znajoma zaczęła narzekać, że takie wielkie wesele w sobotę, a ludzi do pomocy mało. Nagle jakby światełko zapaliło się nad jej głową i pracę zaproponowała. Mama mojej dziewczyny zgodziła się i przystała również na propozycję zabrania córki. Tym bardziej, że koleżanka zaproponowała uczciwe i hojne wynagrodzenie. Obie panie wesoło dzisiaj rano pojechały parę kilometrów od naszej miejscowości, do wspaniałego domu weselnego.

Na miejscu okazało się, że poza nimi, jest tam jeden kucharz, 2 starsze panie do pomocy w kuchni, dekoratorka z pomocnikiem oraz jakaś starsza pani, a pracy mnóstwo...

Obie wróciły padnięte i tak okropnie wkurzone, jak jeszcze chyba nigdy dotąd.

Cały dzień harowały jak woły. Do jedzenia na stół wystawiono jedynie jakiś stary placek, najprawdopodobniej pozostałości po poprzedniej imprezie i butelkę wody. Bez szklanek. Dla mnie jest to trochę dziwne, że w domu weselnym nie można dostać niczego do jedzenia, jeśli pracuje się tam od rana do nocy. No, ale mogę się mylić.

Najgorsze jednak jest to, że starały się jak tylko mogły, żeby pomóc kobiecie, która zarzekała się, że ma problem z ludźmi chętnymi do pracy. I po wykonaniu wszystkich dzisiejszych obowiązków, obie przekonały się dlaczego tak ciężko o pracowników.

Właściciela, wiedząc że obie już wychodzą, starała się ich unikać jak tylko mogła przez 30min. Moja luba nie wytrzymując tej sytuacji, zagrodziła jej w pewnym momencie drogę i grzecznie upomniała się o wynagrodzenie.

I nawet ja w to początkowo nie uwierzyłem.

Dostała do ręki 100zł plus 3 słowa - "Daj połowę mamie".

Szok odebrał jej mowę. Właścicielka uciekła.

I jak w tym kraju ma być dobrze? Uczciwy człowiek jest wykorzystywany przez takich chciwych i pazernych ludzi. Weźmie babka za organizację takiego wesela gruba kasę, a tak skąpi na zapłacie za wykonaną pracę. Jak usłyszałem listę rzeczy, które zrobiły, to sam potężnie się zdenerwowałem, że za takie coś dostały do podziału tylko 100zł. 14 godzin harówy. Przecież to nawet nie jest te marne przysłowiowe 5zł/h. I to znajoma.

Nie dziw, że ludzi chętnych brakuje.

Chamstwo, bo nie wiem jak inaczej bez przekleństw to nazwać.

gastronomia

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 736 (806)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…