Na SOR trafił do nas pacjent z dusznością.
Poszły drogie leki, wziewki, sterydy, konsultacje, tomografia (bo wywiad w kierunku guza płuca), rentgen klatki, przynajmniej kilka osób zaangażowanych w pacjenta. Na koniec recepty na cholernie drogie leki, za które pacjent po refundacji zapłaci kilka złotych.
I co? I g...! Pan Bardzo Chory Na Duszność zdążył wyjść z budynku i od razu zapalił papieroska. Jednego, drugiego. Pety rzucił i poszedł w długą.
A nas szlag trafia, bo leczymy mu chorobę, którą sam sobie sprawia. Którą pogłębia. I na którą idą ciężkie pieniądze - sam jego pobyt kosztował ponad tysiąc złotych. Ale to nie on zapłacił, więc co mu szkodzi, zapali, pogorszy się, przyjdzie do nas z dusznością...
Poszły drogie leki, wziewki, sterydy, konsultacje, tomografia (bo wywiad w kierunku guza płuca), rentgen klatki, przynajmniej kilka osób zaangażowanych w pacjenta. Na koniec recepty na cholernie drogie leki, za które pacjent po refundacji zapłaci kilka złotych.
I co? I g...! Pan Bardzo Chory Na Duszność zdążył wyjść z budynku i od razu zapalił papieroska. Jednego, drugiego. Pety rzucił i poszedł w długą.
A nas szlag trafia, bo leczymy mu chorobę, którą sam sobie sprawia. Którą pogłębia. I na którą idą ciężkie pieniądze - sam jego pobyt kosztował ponad tysiąc złotych. Ale to nie on zapłacił, więc co mu szkodzi, zapali, pogorszy się, przyjdzie do nas z dusznością...
Ocena:
537
(767)
Komentarze