Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62581

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tyle narzekamy (w większości jak najbardziej słusznie) na pocztę polską, a InPost... nie lepszy.

25 września, w czwartek, zamówiłam na allegro silikonowy pokrowiec do telefonu. Na aukcji sprzedający kilka razy podkreślał, że gdy ktoś decyduje się na przesyłkę nierejestrowaną a ona zginie, to wtedy nie ma żadnego zwrotu itd. W pierwszej chwili pomyślałam, że może sprzedawca nieuczciwy, ale, że miał ogrom pozytywnych komentarzy i brak negatywów stwierdziłam, że to chyba jednak nie w tym rzecz. Dla pewności jednak wybrałam przesyłkę poleconą priorytetową za 8,99zł.

26 września, w piątek, dostałam mail od sprzedającego, że towar został wysłany. Dostałam również numer przesyłki, żeby móc śledzić jej przebieg, i to był moment, w którym dowiedziałam się, że całą tą operację obsługuje InPost, a nie poczta właśnie.

29 września, w poniedziałek, zobaczyłam, że przesyłka jest już w Kaliszu. Czekałam więc na jej doręczenie, jednak na czekaniu się skończyło, bo od wtorku, do czwartku (25 września) status przesyłki widniejący na stanie informował mnie o próbie doręczenia. Ki Czort, myślałam sobie, próba, czyli, że ktoś tu był i mnie nie zastał? Ale gdzie w takim razie jest awizo? Zadzwoniłam więc na infolinię, gdzie trafiłam na miłą panią zakłopotaną całą sytuacją. Również byłam miła, nie wina tej pani przecież, że przesyłki nie ma, no ale chciałabym się dowiedzieć kiedy będzie.... Konsultantka, bardzo zdziwiona, powiedziała mi, że przesyłka powinna była dotrzeć najpóźniej w środę. Okazało się również, że "próba doręczenia" oznacza, że ktoś tę przesyłkę wziął i chciał mi doręczyć, ale nie doszedł.
Aha.

Piątek nadal nic, w poniedziałek (już 6 października) wracam z pracy i w skrzynce wciąż pusto. Dzwonię więc po raz kolejny na infolinię. Wciąż uprzejma, ale również i zgryźliwo-ironiczna pytam, jak to możliwe, że polecona priorytetowa przesyłka, która od tygodnia jest w Kaliszu nadal nie trafiła w moje ręce. Konsultant zdziwiony, przeprasza mnie wielokrotnie i pyta, czy mieszkam może przy jakiejś mało uczęszczanej ulicy, trudnej do odnalezienia? Ano nie, ulica znana, oddalona od centrum miasta o 7 minut autobusem. Pan proponuje mi albo napisanie ponaglenia do oddziału (przez niego), gdzie ten mój list trzymają, albo podanie telefonu do nich, żebym sama zadzwoniła i wyjaśniła sprawę. Wybieram telefon.

Pani, która odbiera, jest bardzo zmęęęczona życiem i rozwlekła. Odpowiada na moje pytania monosylabami. Pyta o numer przesyłki, o mój adres (na potrzeby historii niech będzie Piekielna 17), i nagle cisza na dobre 30 sekund. "Gdzie pani mieszka? Piekielna 17?" Potwierdzam. "A to wie pani, jutro przesyłka na pewno będzie doręczona!". Pytam jeszcze gdzie jest awizowana, bo jestem pewna, że doręczyciel przyjdzie na pewno wtedy, jak będę w pracy. Uzyskuję informację, że w punkcie oddalonym o 500m od mojego domu.

Wtorek, 6 października, cud! Awizo w skrzynce. Pominę fakt, że chyba druczki się w InPost skończyły, bo awizo wręcz woła do mnie, że czeka na mnie mega super ważna przesyłka sądowa. Pominę i to, że odbiór przesyłki jest w zupełnie innym punkcie, ponad 3 kilometry od domu (na szczęście w miarę po drodze do pracy). Co mnie najbardziej zdziwiło to to, że awizo zostawiono na adres PIEKIELNA 117, a nie Piekielna 17.

Piekielna 117 w moim mieście nie istnieje ;) Kiedy odebrałam awizo nie wiedziałam, czy to pomylił się sprzedający, czy ludzie w InPost, ale nie mogłam (i nadal nie mogę) zrozumieć, na co ci ludzie czekali? Jeżeli adres im się nie zgadzał, to chyba powinni byli skontaktować się z nadawcą w celu jego potwierdzenia? Ale nie, najwidoczniej zamierzali czekać, aż w Kaliszu wybudują jakiś blok/dom pod numerem 117...
I w taki sposób wyjaśniło się, dlaczego sprzedający przestrzegał o braku zwrotu za nierejestrowane przesyłki, pewnie InPost je wszystkie gubił... Gdybym ja nie wybrała rejestrowanej wersji też psioczyłabym na nieuczciwość sprzedawcy, że pewnie wcale nic nie wysłał, a to nie byłaby wina faceta..

Największy smaczek! ;) 8 października, środa. 13 (!) dni od wysłania przesyłki POLECONEJ PRIORYTETOWEJ odbieram ją w końcu w punkcie wskazanym na awizo. I wiecie co? Zaadresowana poprawnie. Kasia Takaataka, ul. Piekielna 17.

Skąd InPost sobie w takim razie wymyślił 117 nie wiem, ale widocznie taki, wzięty za przeproszeniem z dupy, adres, wprowadzili do systemu. I gdybym nie zadzwoniła na infolinię łącznie 3 razy (kolejne koszty, około 6zł) to nigdy nie doczekałabym się tej przesyłki...

InPost może być pewien, że NIGDY nie wyślę nic za ich pośrednictwem i będę się ich wystrzegać na każdym kroku.

P.S. 28 września, w niedzielę, zamówiłam pokrowiec dla siostry, na innej aukcji. Wybrała zwykłą przesyłkę, pocztą polską. Wszystko dotarło do niej już w środę, 1 października.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 271 (355)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…