Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62633

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ta historia będzie bardziej śmieszna niż piekielna. Wczoraj dowiedziałam się, że jetem żenderem (nie genderem ani dżenderem).
Ale po kolei. Lenka pracuje w warsztacie samochodowym. Dziwne miejsce pracy jak na kobietę, ale nikomu to nie przeszkadzało. Aż do wczoraj. Koło południa poszłam do apteki odebrać zamówioną maść. Po chwili wróciłam do miejsca pracy, powiedziałam ładnie i kulturalnie "Dzień dobry" jakiemuś nowemu klientowi i jego babci i miałam się zając amortyzatorami w VW Golfie gdy usłyszeliśmy krzyk:
- To nieprawdopodobne! Tak nie wolno! To nie po Bożemu! To żenderyzm w czystej postaci! Kobieta w takim miejscu?! Miejsce kobiety jest w domu przy kuchni! Ksiądz tak mówi a on się nigdy nie myli!
Myślałam że na tych słowach skończy ale po chwili przeżegnała się i zaczęła odprawiać jakieś modlitwy. Na koniec dodała.
- Żebym ja cię córo Lucyfera już więcej w tym mieście nie widziała.- Ostentacyjnie odwróciła się na pięcie i wyszła. Nikt się nie odezwał. Chwilę potem jej wnuk powiedział:
- Przepraszam za babcię. Ma 90 lat i oprócz księży nikogo nie słucha. Całą emeryturę wydaje na Radio Maryja i jej się w głowie miesza.
Odpowiedziałam, że nic się nie stało. Ale komuś innemu może się takie zachowanie nie spodobać. Wnuk zostawił nam samochód, zadzwonił po taksówkę i opuścił nasz warsztat.
Teraz boję się z domu wyjść. Wiadomo, może ta babuleńka, swoją drogą bardzo ruchliwa, ześle na mnie jakieś pioruny, albo plagi egipskie? I chyba zmienię pracę, żeby na mój szef i koledzy nie mieli problemów.

warsztat samochodowy.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (173)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…