Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62635

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z przedziwnej krainy absurdów jak z marzeń sennych Stanisława Barei zwanej powszechnie pociągiem podmiejskim kolei mazowieckich.
Akt pierwszy(jeszcze bez piekielniki acz tłumaczący moje zachowanie i okoliczności wydarzenia) 
Godziny bardzo poranne, takie o których można jeszcze powiedzieć nocne.
Po krótkim oczekiwaniu na zimnej wietrznej stacji na tory wtoczyły się pociąg dzięki wielkim przedwiecznym miał on początek trasy w mojej mieścinie wiec był pusty.
Co mnie uradowało gdyż dzień wcześniej skręciłem kostkę i wolałem cała drogę przesiedzieć.
Kuśtykam do pociągu i zajmuję jedno z wolnych miejsc. 
Jako że godzina nie przyzwoita wkładam w uszy słuchawki opieram głowę na oknie i wsłuchując się w wspaniałą muzykę zasypiam. 

Akt drugi pt. Nadejście piekielnej 
Budzi mnie uderzenie czymś twardym w policzek i usunięcie jednej ze słuchawek z mojego ucha. Otwieram oczy rozglądam się jakiż to złoczyńca przerywa mi ostatnią szanse na sen. Widzę ze podczas mojej drzemki pociąg zapełnił się straszliwie, na 3 wolnych miejscach niedaleko mojego siedzą. Mohery cały korytarz między miejscami zawalony ludzką masą. Zważyłem też demona zakłócającego mój sen pod postacią paniusi lat 60-65 stojącą,z parasolem zagłady w ręce. Piekielna zamierzała się do kolejnego ciosu chyba nie zauważając że się już zbudziłem.
Zatrzymuje sztych jej broni lecący w stronę mojej twarzy i zaczynam dialog.

[J]a, [P]aniusia aka Piekielna, [W]turujący chór 60+
J- Przepraszam, o co chodzi?(Sam nie wiem czemu ale byłem wtedy ostoją spokoju)
P- TY SIĘ JESZCZE GNOJU PYTASZ O CO CHODZI(wystarczająco głośno by usłyszał cały pociąg) 
J- tak pytam się o przesłanki bicia parasolem obcych ludzi. (Nadal głosem spokojnym jak wagon tybetańskich mnichów)
W- ta młodzież teraz och taka nie wychowana ,Pani kochana. Oj biada nam biada
P- JA JESTEM STARSZA I TY MASZ OBOWIĄZEK MI USTĄPIĆ MIEJSCA GÓWNIARZU 
W- oj że nam w takich czasach przyszło żyć, jak my byliśmy młodzi to nikt się tak nie zachowywał. Oj biada nam biada
J- Po pierwsze nie mam żadnego obowiązku to tylko akt mojej dobrej woli, którego z zasady nie okazuję ludziom którzy się takowego domagają. Po drugie nawet gdybym chciał to mam kontuzjowaną kostkę.
tym razem piekielna cięła na odlew swym magicznym mieczem trafiając mnie w czoło.
J- co pani kurczaczek (ocenzurowano) robi? Teraz to choćby skały srały ja Pani miejsca nie ustąpię. (Cały mój stoicki spokój uciekł zemnie jak powietrze z pękniętego balonika)

W- popatrzcie panie jak się gnój wyraża. Po prostu źle wychowany. Za mało rózgi. Popatrzcie jeszcze ile kolczyków ma (2) pewnie ćpun. Oj biada nam biada
P- MI SIĘ MIEJSCE NALEŻY, JA PÓJDĘ DO KIEROWNIKA POCIĄGU ON CIĘ WYGONI. ZOBACZYSZ.
Ja już nie reaguję, nawet nie otwieram oczu, jednak po dźwiękach sadze że pani przepycha się przez tłum do kanarówki. Nie przytoczę jej krzyków bo ich dokładnie nie słyszałem. Był to głownie rozkazy i groźby skwitowane przez kierownika głośnym na cały wagon śmiechem i zatrzaśnięciem drzwi przed nosem paniusi z piekła rodem. Jakieś 3 min później pociąg wtoczył się na dworzec Wileński w stolicy, a Piekielna i jej diabelski chórek wybiegł z pociągu z prędkością małej błyskawicy. 
Czy naprawdę jest sens walczyć tak zaciekle o 15 min siedzenia? Wytłumaczcie mi bo nie rozumiem.

komunikacja_miejska

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (392)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…