Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62778

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielnych przeglądam od dłuższego czasu, z większymi, bądź mniejszymi przerwami. Jakiś czas temu powróciłem do czytania historii. Nad założeniem konta myślałem jakiś czas, aż w końcu stało się.

Pracuję w pewnej sieciowej pizzerii, dosyć znanej na terenie naszego kraju. Jak wskazuje mój nick, pracuję tam jako dostawca, więc piekielności jako takiej doświadczam ze strony tychże klientów.

Na pierwszy ogień posyłam historię jeszcze z lata był to bodajże czerwiec.

Dzień jak co dzień, nie działo się zbyt wiele w ciągu dnia, dopiero w okolicach popołudniowych zaczął się jako taki ruch, jeździło nas dwóch, mimo sporego ruchu, nie jest to żadna oszczędność ze strony właściciela, po prostu piec nie wyrabia, ot cała kwestia. Czas realizacji zamówienia około godziny, niektórzy przyjmują to na spokojnie, inni mniej spokojnie, a inni wcale spokojnie. Bardzo istotne jest podczas podawania zamówienia by podać dokładny adres zaznaczyć wszystkie szczegóły (wbrew pozorom nie jest to aż tak oczywiste). Dostawa do bloku w miejscowości w której znajduje się lokal. Biorę co moje i jadę. Jestem na miejscu drzwi do klatki otwarte więc wchodzę, na kwicie z zamówieniem mam jak byk napisane ul. Piekielna 12 m. 37. Udaję się pod wskazany adres, dobijam się, dobijam, zero odzewu i spod sąsiednich drzwi notabene 37a słyszę donośne
'Kur** jełop nawet adresu nie umie znaleźć'. Wiedziałem, że będzie to droga przez mękę.
Łaskawca otwiera mi drzwi na moje 'dobry wieczór' słyszę:
'Co kur** tak trudno znaleźć dany adres, niepełnosprawny jesteś?'
Wywiązał się dialog (J)-Ja (PK)-Piekielny Klient
(J) Bardzo przepraszam, po prostu ktoś obsługując Pana musiał niedosłyszeć tego 'a' na końcu, grunt że wszystko już jest na miejscu
(PK) To tam same debile muszę pracować, takie jak Ty hehe
Otwieram termos (oczywiście pizza jeszcze się dymi ;)) i zauważam pewien mankament sos który przy tym zamówieniu był gratis) po prostu został przez kogoś źle zamknięty i w trakcie transportu zwyczajnie się otworzył i jakaś 1/8 wylała się do reklamówki.
(J) Widzi Pan troszkę się tego sosu wylało, ale to nieznaczna ilość, przepraszam bardzo, obiecuję że się więcej nie powtórzy takie coś
(PK) Banda debili, nawet sosu nie umie zamknąć, co teraz chcesz zrobić z tym sosem, bo ja go nie wezmę takiego rozwalonego
(J) No biorę go na lokal skoro Pan nie chce, należy się 37,9 zł(oczywiście niedokładnie tyle, ale orientacyjnie)
(PK) Zaraz, zaraz przecież nie mam sosu kur** to jakaś zniżka musi być
(J) Przecież i tak miało go Pan gratis, a wylało się niewiele...
(PK) Kur** nie będę go brał i chcę zniżkę bo nie przyjmę
(J) No dobra do zapłaty będzie 34,9 zł...
(PK) I widzisz gnojku, da się wszystko hehe, nara

Cóż, jak widać o chamstwo i prostactwo nietrudno, szkoda że musiałem beknąć z własnej kieszeni, takie rzeczy się zdarzają, nikt nie jest idealny, jeszcze jakby za ten sos płacił to rozumiem, ale dostawał go za darmo.

Troszkę się rozpisałem, jeśli się Wam spodoba to mam tego troszkę do opisania. Jeśli macie jakieś spostrzeżenia/pytania śmiało zapraszam do komentowania.

gastronomia

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (92)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…