Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62841

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Najpierw poznajmy głównego bohatera. Powiedzmy, że ma na imię Wojtek. Ja i moja rodzina poznaliśmy go, gdy przyjechał stawiać piec i leżankę. Oczywiście, że jak skończył poszedł w swoją stronę.


Po dłuższym czasie nikt go bardzo nie rozpamiętywał. Pewnego dnia zadzwonił telefon, a moja mama odebrała. Później wszyscy już wiedzieli o co chodziło. Dzwonił wspomniany Wojtek. Dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy na temat jego życia rodzinnego.


To, że nie miał wiele pieniędzy wiedzieliśmy, ale wyszło coś ciekawszego. Om i jego rodzina mieszkali w mieście i nadal mieszkają [czemu "mieszkali" w dalszej części opowieści]. Wiadomo jak jest w blokach. Dzwonił zalany [lekko mówiąc]. Dowiedzieliśmy się,że jego żonie chorej na raka lekarze dają 3 miesiące życia.


Matka i ojciec postanowili pomóc jak mogą. Wyciągnęli trochę kartofli, buraków i marchwi. Moja rodzicielka przygotowała 200 zł i w drogę.


Po przyjeździe mama była bardzo wzburzona. Okazało się, że Wojtek nas okłamał. Wynajmowali domy w wielu blokach. Za nie płacenie czynszu itp. zostawali po kolei wyrzucani. Na domiar złego ich CZWORO dzieci zostały zabrane. Powód? Obydwaj rodziciele wpadli w alkoholizm. A Wojtek stracił BARDZO dobrą pod względem zarobkowym, bo aż ponad 100 zł dniówki. Licząc 30 dni pracy to 3000 zł miesięcznie. Dodać trzeba, mój ojciec prowadzący firmę elektroniczną zarabia 2000 zł miesięcznie. Wisienką na torcie buła informacja, że jego "umierająca" żona ma co raz lepsze wyniki badań i przypominając jest alkoholiczką.

życie w mieście

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…