Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63152

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z pracy.
Jakiś czas temu właściciele firmy wymyślili sobie inwestycję w pracowników i lekcje angielskiego dla całego zespołu (kilkadziesiąt osób). Bardzo szybko w szeregach wystąpił popłoch i panika, bo jak się okazało językiem władam w całej naszej siedzibie dobrze tylko ja.
Nigdy nie kończyłam żadnych kursów ani nic z tych rzeczy, naukę angielskiego na studiach zakończyłam też już parę lat temu, więc do perfekcji bardzo mi daleko. Nie mam jednak problemów z wypowiadaniem się. Swobodnie potrafię konwersować czy to z Anglikiem, Holendrem czy Niemcem. Nie wstydzę się tego, że zdarza mi się popełnić błąd. Po prostu mówię. Dlatego też wiadomość o lekcjach bardzo mnie ucieszyła.

Na pierwszych zajęciach dla całego personelu bardzo szybko okazało się jasne, że niestety nikt poza mną i jedną koleżanką nie potrafi nawet się przedstawić czy też powiedzieć kilka słów o sobie. Ok, zdarza się. Nie każdy się uczył to byłam w stanie zrozumieć.
Kiedy jednak zaproponowałam (egoistycznie, żeby nie umrzeć z nudów) podział na grupy ze względu na poziom umiejętności, wszyscy dosłownie spojrzeli na mnie jak na trędowatą.
Pojawiły się szepty nikt jednak nie powiedział głośno co myśli, a lektora przyznała mi rację.

Tak oto wylądowałam w grupie zaawansowanej, w której jako jedyna znałam zawrotnie trudny czas present simple.
Po drugich zajęciach jedna z "koleżanek" podeszła i nie szczędząc jadu wysyczała:
- Arki, może przestałabyś się wywyższać. Wszyscy doskonale wiemy, że jesteś egoistką i tylko wiecznie się popisujesz więc może skończ? W firmie są też inni ludzie. Pomyśl o tym!
I poszła zostawiając mnie stojącą jak słup soli.
Moje wywyższanie polegało na tym, że kiedy lektorka zadawała mi pytanie, nie odpowiadałam na nie najprościej jak się da. Powiedzmy przykład:
L-lektorka
J-ja

L: Arki do You like coffee?
J: Sure! But only with milk and sugar.
Zamiast jak odpowiadała reszta: "Yes I like coffee"

Cała filozofia. Przechodziłam już jednak przez podobne sytuacje, więc na następnej lekcji postanowiłam odrobinę się wycofać i odzywać tylko wtedy kiedy naprawdę będę musiała.
Efekt? Kiedy się odzywam i uczestniczę w zajęciach to się zwyczajnie popisuje i wywyższam. Kiedy milczę i słucham albo pisze sobie coś w zeszycie to się wywyższam bo pokazuje, że mam zajęcia w nosie i jestem lepsza od wszystkich bo wszystko już umiem.

Sprawa była na tyle głośna, że dotarła do Prezesa, który chcąc zażartować jedynie dodał oliwy do ognia bo rzucił przy części zespołu komentarz:
"Drogie Panie, to czy Pani Arki ma za przeproszeniem zgłupieć, żeby wyrównać do poziomu grupy?"
Po czym na osobności stwierdził, żebym zajęcia sobie odpuściła, a na kolejny rok poszuka mi prywatnego nauczyciela.

Dodać muszę, że jedną osobą w firmie, która ma prywatne lekcje angielskiego jest sam Prezes, nikt więcej.
Już się nie mogę doczekać kiedy po firmie gruchnie wieść, że ja również takowe mam mieć...

praca angielski lekcje

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 482 (662)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…