Piekielnej sąsiadki ciąg dalszy - nazwijmy ją Pani Leosia (PL), bo przy jej kreatywności zanosi się na sagę.
Oprócz żarówki na klatce, przeszkadza jej nasz pies, a raczej to jak go "zaniedbujemy".
PL też ma psa, wychodzi z nim sto razy dziennie na obchód po osiedlu. Zaś nasz schroniskowy czworonóg, niestety z racji trybu naszej pracy, konsekwentnie, krok po kroku, został nauczony wychodzić 3 razy dziennie po minimum pół godziny. Taka nauka bardzo się przydała, szczególnie teraz jak niedługo pojawi się dziecko. Pies w ten sposób funkcjonuje od ponad 6 lat, a jakby miał potrzebę pomiędzy wyznaczonymi porami, to potrafi to zakomunikować.
Jak wspomniałam na początku, Pani Leosi nie podoba się jak zaniedbujemy naszą psinę, już dwa razy zrobiła mi nalot i groziła TOZem, bo to nienormalne, żeby pies wychodził tylko trzy razy dziennie.
Ostatnio jednak przegięła. Leżę sobie spokojnie i słyszę delikatne pukanie i nawoływanie mojego psa. Ten się oczywiście wkurzył i zaczął szczekać. Patrzę przez judasza, a tam Pani Leosia - puka delikatnie i nawołuje. No to otwarłam drzwi, a ta zdziwiona, że jestem w domu przez chwilę języka w gębie zapomniała. Więc pytam:
- O co chodzi?
- BO PIES SZCZEKA, WYJŚĆ PEWNIE CHCE.
- Raczej reaguje na pani pukanie.
- JEGO WYPROWADZIĆ TRZEBA!
- Raczej proponuję dać nam spokój i więcej nie pukać.
- JA WAS OBSERWUJĘ, ANIMALSÓW WEZWĘ!
- Na zdrowie.
I zamknęłam drzwi. "Animalsi" nie dotarli.
Oprócz żarówki na klatce, przeszkadza jej nasz pies, a raczej to jak go "zaniedbujemy".
PL też ma psa, wychodzi z nim sto razy dziennie na obchód po osiedlu. Zaś nasz schroniskowy czworonóg, niestety z racji trybu naszej pracy, konsekwentnie, krok po kroku, został nauczony wychodzić 3 razy dziennie po minimum pół godziny. Taka nauka bardzo się przydała, szczególnie teraz jak niedługo pojawi się dziecko. Pies w ten sposób funkcjonuje od ponad 6 lat, a jakby miał potrzebę pomiędzy wyznaczonymi porami, to potrafi to zakomunikować.
Jak wspomniałam na początku, Pani Leosi nie podoba się jak zaniedbujemy naszą psinę, już dwa razy zrobiła mi nalot i groziła TOZem, bo to nienormalne, żeby pies wychodził tylko trzy razy dziennie.
Ostatnio jednak przegięła. Leżę sobie spokojnie i słyszę delikatne pukanie i nawoływanie mojego psa. Ten się oczywiście wkurzył i zaczął szczekać. Patrzę przez judasza, a tam Pani Leosia - puka delikatnie i nawołuje. No to otwarłam drzwi, a ta zdziwiona, że jestem w domu przez chwilę języka w gębie zapomniała. Więc pytam:
- O co chodzi?
- BO PIES SZCZEKA, WYJŚĆ PEWNIE CHCE.
- Raczej reaguje na pani pukanie.
- JEGO WYPROWADZIĆ TRZEBA!
- Raczej proponuję dać nam spokój i więcej nie pukać.
- JA WAS OBSERWUJĘ, ANIMALSÓW WEZWĘ!
- Na zdrowie.
I zamknęłam drzwi. "Animalsi" nie dotarli.
sąsiadka
Ocena:
518
(622)
Komentarze