Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63625

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Okres przedświąteczny: ludzi w sklepach od groma, a ja postanowiłam wybrać się na zakupy świąteczne do jednego z hipermarketów. Pomijając wiele piekielności, z którymi spotkał się pewnie każdy, który wybiera się w takim okresie na zakupy, chciałabym podzielić się jedną, która mnie spotkała.

W sklepie zobaczyłam promocję na ulubioną czekoladę. Coś w stylu 4 za 8 zł. Szybko przekalkulowałam, że jedna czekolada kosztować będzie 2 zł zamiast 3,5 zł. Ponieważ na Święta gościmy zawsze sporą gromadę dzieciaków, a własnoręcznie pieczone ciasta to nie to samo co sklepowe słodycze - wzięłam spory zapas.

Po odstaniu dłuższej chwili w wielkiej kolejce dotarłam do kasy. Kasowanie, pakowanie, już odchodzę, sprawdzam rachunek i ZONK. 8 czekolad skasowanych po 2 zł, a kolejne 3 za 3,5. Wracam do kasy i wywiązuje się taki oto dialog:
S-sprzedawczyni J-Ja
J:Przepraszam najmocniej, ale część czekolad z promocji nabiła mi Pani po innej cenie.
S:Proszę iść to wyjaśnić do punktu obsługi klienta.
J(już lekko wkurzona):Proszę Pani, nie mam czasu chodzić po żadnych punktach, proszę żeby wyjaśniła Pani tę sytuację od razu.
Nie muszę wspominać że babka cały czas kasowała kolejnych klientów...Po dłuższej chwili jednak zgodziła się obejrzeć rachunek. Stwierdziła jednak, że promocja dotyczy każdych kolejnych 4 sztuk, a to, że kupiłam czekolady więcej nie uprawnia mnie do skorzystania ze zniżki. Dla pewności poprosiłam jeszcze kierownika i po długiej dyskusji, stwierdziłam, że nie będę się z koniem kopać.

Co to za promocja, że człowiek, który kupuje 4 sztuki może kupić je po niższej cenie, ale ten który kupuje np. 5 (dla sklepu większy zysk) musi już zapłacić za tę jedną normalną kwotę? Niby to tylko 5 zł więcej, ale należy walczyć o swoje - dla zasady.
Odechciało mi się słodkości.

sklepy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -39 (41)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…