O tym, jak piekielna byłam ja.
Jedziemy z kolega samochodem w okolicznościach przyrody dosyć specyficznych, bo na dalekiej zachodniej północy Szkocji, gdzie jest jedna droga i czasem jakaś chałupa się trafi, ale poza tym jest niewiele oprócz pięknych krajobrazów. Oprócz nas, na drodze, jak okiem strzelił, nie widać nikogo.
Dojeżdżamy do mostu i po naszej prawej stronie ukazuje nam się mężczyzna w wieku średnio-emerytalnym. Rzuca spojrzeniem w lewo, potem w prawo, potem w lewo raz jeszcze... i zaczyna przekładać jedna nogę przez mostu barierkę.
Spanikowani, dajemy po hamulcach (ja mentalnie, kolega nogą) i wyskakujemy z samochodu, krzycząc "panie, co pan robisz", "niech pan nie skacze" i podobne hasła podnoszące na duchu przyszłego samobójcę.
Po dobiegnięciu do niedoszłego denata, naszym oczom ukazuje się... półmetrowy spadek łączki w dół a w nim wnuczka pana samobójcy z przerażeniem w oczach, ze ktoś się rzuca na dziadka.
Jak facetowi ciśnienie już spadło, ze ktoś go próbuje obrabować i zabić na tym pustkowiu, okazało się, ze idą na spacer brzegiem rzeki.
PS. Z drogi nie było widać łączki za mostem - sprawdziliśmy :)
Jedziemy z kolega samochodem w okolicznościach przyrody dosyć specyficznych, bo na dalekiej zachodniej północy Szkocji, gdzie jest jedna droga i czasem jakaś chałupa się trafi, ale poza tym jest niewiele oprócz pięknych krajobrazów. Oprócz nas, na drodze, jak okiem strzelił, nie widać nikogo.
Dojeżdżamy do mostu i po naszej prawej stronie ukazuje nam się mężczyzna w wieku średnio-emerytalnym. Rzuca spojrzeniem w lewo, potem w prawo, potem w lewo raz jeszcze... i zaczyna przekładać jedna nogę przez mostu barierkę.
Spanikowani, dajemy po hamulcach (ja mentalnie, kolega nogą) i wyskakujemy z samochodu, krzycząc "panie, co pan robisz", "niech pan nie skacze" i podobne hasła podnoszące na duchu przyszłego samobójcę.
Po dobiegnięciu do niedoszłego denata, naszym oczom ukazuje się... półmetrowy spadek łączki w dół a w nim wnuczka pana samobójcy z przerażeniem w oczach, ze ktoś się rzuca na dziadka.
Jak facetowi ciśnienie już spadło, ze ktoś go próbuje obrabować i zabić na tym pustkowiu, okazało się, ze idą na spacer brzegiem rzeki.
PS. Z drogi nie było widać łączki za mostem - sprawdziliśmy :)
Samobójca
Ocena:
531
(649)
Komentarze