Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63845

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Długo się zastanawiałam czy dodać historie z mojego miejsca pracy, aż w końcu czara goryczy się przelała.

Pracuję, jako sprzedawca w popularnym sklepie odzieżowym. Jak to w sklepie, moim zadaniem jest obsługa klienta przy kasie, na hali sprzedaży, sprzątanie na sklepie ciuchów oraz układanie i roznoszenie rzeczy z przymierzalni. Zwykle robiłam to z uśmiechem na twarzy nawet, gdy w przymierzalni czekała na mnie góra ciuchów poprzewracanych na lewą stronę i leżących na ziemi. To moja praca, więc ok.

Zdarzały się osoby, które miały ton rozkazujący, ale zawsze sobie z tym radziłam. Niestety wczoraj doszłam do wniosku, że takich osób będzie więcej, bo takie rośnie nam nowe pokolenie.

Stoję sobie wczoraj w przymierzalni i układam kolejne rzeczy, gdy nagle w moja stronę leci bluzka i słyszę: „Przynieś mniejszy rozmiar!”. Patrzę skąd dobiegają słowa, a tam w przymierzalni stoi dziewczynka około 10-letnia. Ja w szoku przez chwile nie wiem, co zrobić, Az w końcu do rzeczywistości przywracają mnie słowa jak się okazało mamy małej księżniczki: „No, co się patrzysz przynieś jej ta bluzkę, a nie się obijasz”. Tylko szok, jakiego doznałam sprawił, że nic paniom nie odpowiedziałam i poszłam po bluzkę. Na szczęście była, a mnie wezwano do kasy, więc nie było okazji dostać innymi rzeczami.

Podsumowując, ja wiem, że moją pracą jest obsługa klienta, ale kultura osobista wymaga, aby odnosić się do sprzedawcy z jakimś szacunkiem. „Proszę” albo „Dziękuje” naprawdę nie boli. Jak widzę, jaki przykład mamusie dają swoim dzieciom to obawiam się, że będzie tylko gorzej...

uslugi

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (640)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…