Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#63874

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam. Dzis opowiem o piekielnosci mojego lekarza ginekologa.

Kiedy zaszlam w drugą ciążę, oczywiście szybko chciałam potwierdzić test u możliwie jak najlepszego lekarza. Niestety trafiłam na takiego człowieka który bez problemu nadaje się na łamy tego portalu.

(D)oktorek starszy,doświadczony, miał już pewnie wiele klientek-tak sobie myślałam. I owszem ale tylko dlatego, że bardzo łatwo można było się do niego dostać. Niestety jego totalny brak szacunku do pacjentek przerazal...


Podczas jednej z wielu wizyt (J)a zapytałam o skierowaniena badania inne nniż tylko krew odpowiedział...

D: a jakie inne badania Ty chcesz młodą dostać?Ja wiem co robię. Nie wtracaj mi się w robotę.

I wrócił do wypełniania jakiś kwiatków.

Kolejnego dnia, kiedy miałam przyjść po receptę i skierowania na krew (taka polityka ze w 1 dzień tam jesteś a na 2 trzeba przyjść po papierki) byłam świadkiem tego jak traktuje się dziewczyny w ciąży i zaraz po urodzeniu.

Przyszła dziewczyna na oko 28-30 lat i w poczekalni prosi zęba ja wpuścić bo ona tylko po kwiatek ze się u niego Lenczyka a przyjechała prosto z porodowki. Taki kwiatek jest potrzebny do ZUS-u do macierzyńskiego. Oczywiście wszystkie jak jeden mąż zrozumialysmy sytuację i chcemy kobietę przepuścić. Niestety z gabinetu wypada (D)oktorek

D.: Pani x proszę...
kobieta: Panie doktorze ja tylko po taki kwiatek i tu mnie wszyscy puszczaja-niw dane jej było dokończyć.
D: przyjdzie jutro...
K.: ale ja prosto z porodowki,mąż z niemowlakiem w aucie...
d: to przynieś sobie gowniaza do poczekalni i czekaj...

Kobieta nic nie powiedziała tylko po prostu wyszła Z przychodni.

Kilka dni później byłam u niego na wizycie. Umówione na 14 siedzę w poczekalni. A ten co chce ile wyłania się z gabinetu i woła tych których zna. Jakąś tam córkę kolegi albo kogoś tam podobnego. Kiedy kończył ze znajomym szedł z nim albo na papierosa albo na zewnątrz pogadać. W sumie więc zamiast o 14 zostałam przyjęta o 16.45... oczywiście głupia nic mu nie powiedziałam, przysiegajac sobie w duchu że więcej mnie tak nie potraktuje. Niestety kolejna wizyta wyglądała całkiem podobnie. Tym razem zwróciłam mu delikatnie uwagę...

J: doktorze ja przyszłam przed tą panią i jestem zarejestrowana na poprzednia godzinę.
d: jesteś młoda to se czekaj
J: muszę za godzinę być w pracy,więc proszę mnie teraz przyjąć.
d: mloda nie wpier...aj mi się w robotę. Siadaj i czekaj a jak nie to idź do domu i przyjdź jutro.

Wyszłam i zaraz przyszłam z moim (M)ezem pod pachą. Ja nie potrafię otworzyć sobie buzi nawet w takich sytuacjach i takie sprawy zalatwiam za pomocą męża wyglądającego jak Pudzian.

Od drzwi mąż zaczyna się drzec:

M:gdzie ten konowal wam co nie ma szacunku do ludzi? I wali pięścią w drzwi.
D oktorek wypada i zamierza coś powiedzieć lecz widząc posture D. zamyka drzwi i przez te drzwi przeprasza za sytuację i oczywiście serdecznie obiecuję poprawę.

Już więcej oczywiście się tam nie pojawilam.

wsiowa przychodnia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -28 (42)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…