Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63934

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam wszystkich po długiej przerwie.
Kolejne sytuacje za kółka komunikacji miejskiej.
Jako że dziś po raz kolejny dowiedziałem się "kim jestem" oraz "jaki jestem" postanowiłem przybliżyć wam pewne zagadnienia,o których prawie nikt nie wie. Ale nikomu nie przeszkadza to rzucać w moim kierunku mięsem.

Sytuacje tego typu zdarzają mi się prawie za każdym razem gdy jeżdżę na popołudniowej zmianie. Głównie po godzinie 20. Czyżby wcześniejsza godzina wspomagała pracę mózgu? Oceńcie sami.

Zacznijmy od tego że jak autobus z zajezdni wyjechał to i musi tam wrócić. Jako że 99% linii zjeżdża do zajezdni nie z przystanku końcowego wygląda to tak. Na końcowym wbijam w system kierunek "Do zajezdni" i jadę po normalnej trasie do przystanku wyłączenia. Z przystanku wyłączenia jadę określoną trasą do zajezdni (trasa zjazdu uwzględniona jest na rozkładzie). Niby proste ale nie do końca. Praktycznie za każdym razem muszę pasażerom przypominać o końcowym przystanku. Samo to jest mało piekielne. Gorzej, że bardzo często słucham kąśliwych uwag, wyzwisk i docinek wypowiedzianych pod moim adresem z powodu iż muszą opuścić autobus, a chcieli jechać dalej. Nie raz pasażer potrafi naskoczyć na mnie bym mu oddawał kasę za bilet który skasował, a przecież nie dojechał tam gdzie chciał. I zostaje mi tylko zastanawianie się czy wyraźnie zaznaczony na rozkładzie kurs do zajezdni plus 5 masywnych tablic z napisem "Do zajezdni" to za mało...

Przy okazji zjazdu do zajezdni występuje też druga piekielność. "To ja podjadę na X, masz pan po drodze". Występuje to w dwóch odmianach. Pasażer chce bym zabrał go na jakiś dalszy przystanek na trasie zjazdu, bądź pojechał inna trasą w jego mniemaniu równie słuszną. Gdy słyszy odmowę, często dostaje po uszach kilkoma nieeleganckimi określeniami. Teraz jednak wyjaśnię wam czemu zawsze odmawiam.

Po pierwsze trasy zjazdu nie mogę zmieniać wedle uznania. Taka jest ustalona, nie przestrzeganie bez wyraźnego powodu = utrata części premii. Po drugie. Po minięciu przystanku wyłączenia NIE MAM PRAWA przewozić pasażerów. Z dwóch powodów. Na przystanku wyłączenia kończy się zezwolenie na przewóz pasażerów danej linii. Więc nie mogę ani pasażerów wieźć ani zatrzymywać się na następnych przystankach. W razie kontroli płacę karę większą od moich miesięcznych zarobków.
Drugi powód to ubezpieczenie. Ja jestem ubezpieczony do końca mojej pracy, pasażer nie. Po "wygaśnięciu" ważności zezwolenia moi teoretycznie pasażerowie nie mają ubezpieczenia. Nawet nie groźna kolizja nie z mojej winy, w której takowy ucierpi, to dla mnie masakra.
Czyli problemy w pracy, problemy z stróżami prawa, i zapewne odszkodowanie z powództwa cywilnego, które może pasażer wywalczyć.

Z tego powodu jestem zmuszony do słuchania psioczeń pasażerów. Ale i tak kocham te robotę.

komunikacja_miejska

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 438 (504)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…