Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jedna z niewielu znanych mi piekielności:

Przez pewien czas istniała firma, która zajmowała się udzielaniem korepetycji (a raczej rozwijała się w tym kierunku, ale koniec końców projekt nie wypalił). Pewna kobieta zajmowała się rekrutacją nowych korepetytorów. Poszukiwano między innymi kogoś do matematyki...

Wymagania nie były duże. Wystarczyło, by dana osoba znała bardzo dobrze materiał szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. Doświadczenie w udzielaniu korepetycji nie było wymagane (choć mile widziane) jak również nikt nie pytał o dyplom nauk ścisłych.

Posypały się kandydatury. W krótkim czasie do biura zgłosiło się około dwudziestu młodych ludzi. Większość była studentami nauk ścisłych, a kilku nawet nosiło zaszczytny tytuł magistra.

Z owych dwudziestu kandydatów jedynie dwóch przeszło pozytywnie rozmowę...

Dlaczego tak się stało? No cóż, wiadomo, że nikt nie zatrudni kogoś bez uprzedniego sprawdzenia jego umiejętności. Po krótkiej, wstępnej rozmowie o pogodzie, kandydat dostawał do rozwiązania 3 zadania (z podstawówki, gimnazjum i liceum).

Właśnie na tym poziomie odpadła większość kandydatów. Przyszli korepetytorzy nie byli w stanie rozwiązać prostych, podstawowych zadań, a mimo to chcieli pomagać młodemu pokoleniu i brać za to pieniądze. Nawet szanowni magistrzy nie podołali zadaniom.
Co ciekawe, jedna z takich pań w czasie "krótkiej" rozmowy nie mogła się nachwalić nad tym, jakim to ona nie jest objawieniem dla tej firmy, że w szkole wygrywała wszystkie olimpiady, konkursy, miała same szóstki z plusem i bez niej młode pokolenie zostanie pozbawione szansy na zrozumienie królowej nauk. Zadań nie rozwiązała :)

Oczywiście, że nie każdy jest mistrzem ani miłośnikiem matematyki. To przecież normalne, że człowiek z czasem zapomina umiejętności, których dawno nie używał.
Ale przyszły korepetytor, gdy przychodzi do wyznaczenia iksa z równania, powinien to zrobić o 4 w nocy, na kacu, z korkiem od wina w dolnej części pleców.

Z tłumu wyróżniła się jeszcze jedna panienka. Tej udało się odpaść podczas rozmowy o pogodzie :) Przytoczę pokrótce rozmowę:

Rekruterka: A na jaki temat planuje pani pisać swoją pracę licencjacką?
Mistrzyni: No wie pani?! Ja studiuję poważne studia ścisłe, naprawdę myśli pani, że będę się bawić w pisanie pracy? Nie mam czasu na takie humanistyczne wygibasy, już wynajęłam kogoś, kto to za mnie napisze. Ja mam ważniejsze sprawy na głowie.

Jak to trafnie podsumowała znajoma: może niech znajdzie też kogoś, kto będzie za nią pracował? :)

Dla zainteresowanych, oto te trudne zadania, jakie pojawiły się na rozmowie:
1) podstawówka: coś w stylu: w firmie pracuje x ludzi. 1/3 stanowią kobiety. 2/5 kobiet jest blondynkami. Ile blondynek pracuje w firmie? (wbrew pozorom to było chyba najtrudniejsze).
2) gimnazjum: dany był wykres funkcji i jej wzór. Należało odczytać współrzędne zaznaczonego punktu A (jedną współrzędną dało się odczytać z wykresu, drugą należało wyliczyć ze wzoru).
3) liceum: rozwiązać równanie kwadratowe...

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 412 (448)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…