Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64486

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielności w naszej 'ukochanej' służbie zdrowia co prawda pod dostatkiem, jednakże czasami przechodzą one ludzkie pojęcie.

Zacznę może od tego, że mam dość wiekową babcię. Kobiecinka mimo, iż ma 84 lata jeździ regularnie na działkę, każdego dnia chodzi na spacery i po zakupy, wycieczki, zwiedzanie i takie tam. Ogólnie rzecz ujmując jest bardzo sprawną, żwawą, ale i dojrzałą Panią. Kilka miesięcy temu przechodziła jednak dość poważną chorobę układu trawiennego, ale wyleczona dość szybko znów zaczęła śmigać po mieście i okolicach.

Kilka dni temu zadzwonił do nas mój dziadek i powiedział roztrzęsiony, że z babcią jest coś nie tak. Tak jak jeszcze wczoraj byli na długim spacerze nad morzem, tak teraz babcia leży w toalecie, wymiotuje i ogólnie nie ma kontaktu z rzeczywistością. Karetka wezwana, ale i jedziemy jak najszybciej.

W związku z tym, że nie mieszkamy daleko, 20 minut i wraz z mamą byłyśmy na miejscu. Babcia leży praktycznie nieprzytomna, biała jak ściana. Pogotowia jak nie było tak nie ma. Mama za telefon i dzwoni raz jeszcze (minęło 40 minut od wezwania). Dyspozytorka jedynie krzyknęła, że przecież już zgłoszenie przyjęła, karetka już jedzie, i że mamy przestać jej głowę zawracać kolejnymi telefonami. Po zakończonym wywodzie odłożyła słuchawkę zanim rodzicielka zdążyła cokolwiek powiedzieć.

Chcieliśmy babcię odprowadzić do łóżka, ale wręcz przelewała się przez ręce i nie pozostało nam nic innego jak ją po prostu tam zanieść.

Po godzinie od wezwania w końcu pojawiło się pogotowie. 2 mężczyzn na oko lat 50+ i jedna Pani sporo po 60. Weszli, my opowiedziałyśmy jak sprawa wygląda, że babcia jest bardzo sprawna zarówno umysłowo, jak i fizycznie, a teraz ledwo dyszy i ewidentnie coś jej jest, więc się martwimy. Piekielna Pani Doktor(PPD) podeszła do babci i zapytała jak się czuje. W odpowiedzi staruszka tylko coś wybełkotała i znów zwymiotowała.

W tym momencie PPD podeszła do mojej mamy(M) i rzuciła:

PPD: Matka musi pić dużo wody, nic jej nie będzie. Dajcie jej No-spę.

Mama wyjaśniła po raz kolejny, że jeszcze kilkanaście godzin temu babcia śmigała z dziadkiem po plaży, więc to może być coś poważnego skoro praktycznie z godziny na godzinę jest co raz gorzej.

PPD: Ale co Pani sobie myśli? Że będziemy wszystkich na pogotowie zabierać?
M: Ale... (w tym momencie mojej nad wyraz uczuciowej rodzicielce zebrały się łzy w oczach).
PPD: No i czego płacze? Czego ryczy? Matka stara to się trzeba przyzwyczaić. Dużo czasu nie zostało. My starości nie uleczymy.

W tym momencie już nie wytrzymałam i wyprosiłam Państwa Piekielnych z domu.

Historia skończyła się tak, że zadzwoniłam po znajomego, który przyjechał i pomógł mi przenieść babcię do samochodu. Gdy tylko sami dojechaliśmy na SOR, lekarka praktycznie od wejścia pytała czemu nie zadzwoniliśmy na pogotowie. Opowiedzieliśmy całą historię, a ta tylko złapała się za głowę. Okazało się, że jeszcze kilka godzin i babcia by zmarła.

Dodam również uprzedzając pytania, że nie byłyśmy w stanie wcześniej same zawieźć jej do lekarza, bo dziadek już też w sędziwym wieku, moja mama jest inwalidką i sama ma problemy z chodzeniem, a ja nie dałabym rady samodzielnie znieść babcię z 3 piętra do samochodu. WW. kolegi nie było jeszcze w mieście, więc przyjechał tak szybko jak się dało.

Powiedzcie mi, jak można w dzisiejszych czasach liczyć na Polską służbę zdrowia?

słuzba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 505 (601)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…