Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64598

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dziś chciałam napisać o czymś, z czym miałam do czynienia niecałe dwie godziny temu, a co mnie bardzo zirytowało.

Miałam rozmowę o pracę. Ostatnia prosta na studiach, więcej czasu, to i z czystym sumieniem można szukać jakiegoś dodatkowego zarobku. I pojechałam, na drugi koniec miasta, pełna jak najlepszych chęci.
Przybyłam do sklepu obuwniczego, który poszukiwał pracowników. Na pana, z którym się umówiłam, czekałam troszkę dłużej, gdyż, w pokoju socjalnym spożywał posiłek. Myślę: "ok, rozumiem, też nie lubię być głodna, niech sobie chłopak skończy obiad".

Po chwili wyszedł pan, który najpierw postanowił coś na sklepie poukładać, nie mówiąc mi ani "dzień dobry", ani "pocałuj mnie w d.". Jak już coś poukładał, przywitał się ze mną i zaprosił na rozmowę, która odbyła się nie w pomieszczeniu socjalnym, nie na sklepie, ale w hallu galerii handlowej, naprzeciw drzwi sklepu.
Następnie zaczęła się rozmowa, podczas której, mój rozmówca bez skrępowania, mówiąc do mnie, żuł gumę. Dodam jeszcze, że miał strasznie zadęty ton, jakby był co najmniej Donaldem Trumpem. I podczas rozmowy padło magiczne pytanie: "Czym motywowała się Pani, odpowiadając na zamieszczone przez nas ogłoszenie?". Pragnę nadmienić, że oferowano pracę na 1/4 etatu.

I tu ledwie się powstrzymywałam od wybuchnięcia śmiechem. Myślę sobie: "Och, przede wszystkim, uważam że ta posada pozwoli mi poszerzać horyzonty, poznać Świat, podróżować i nabrać doświadczenia, które będzie mi niezbędne w pracy wykonywanej po studiach przyrodniczych.
Od samego początku rozmowy, mój ton stawał się coraz bardziej pogardliwy, chociaż i tak pewnie nie dorównałam rozmówcy.

Nie rozumiem, jak można obejmować stanowisko kierownicze w sklepie, nie znając podstawowych zasad kultury? Traktował mnie jak zło konieczne, dodatkowo jeszcze to pytanie o motywację. Ludzie, to jest kpina w biały dzień.
Ja rozumiem, że może tak mają nakazane z góry (choć kilka rozmów już odbyłam i, nawet jeśli oferowane były lepsze warunki zarobkowe, takiego pytania nie usłyszałam), to, na litość boską, logicznie podchodząc do sprawy, jakie górnolotne pobudki może mieć student odpowiadający na ofertę pracy, która zakładała pracę przez 10 godzin w tygodniu? Na pewno też moim marzeniem jest praca pod kierownictwem człowieka, z którym rozmawiałam.

Jeśli jakikolwiek pracodawca to czyta, to przy ofercie pracy na podobnych, do wyżej opisanych, warunkach pytanie o motywację jest dosyć nie na miejscu. Radziłabym też zadbać o nauczenie pracowników tych podstawowych zasad kultury, żeby nie reprezentowali firmy w tak buraczany sposób jak opisany przeze mnie pan.

sklepy

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (450)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…