Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64608

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wspominałam w poprzedniej historii, pracuję na kasach w kinie. Z racji zbliżających się walentynek - oraz towarzyszącej im premiery filmu „50 twarzy Greya” - prowadzimy przedsprzedaż biletów na tenże seans. Normalna sytuacja - a gdzie piekielność? Ano co następuje:

Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, film nie ma podanych żadnych ograniczeń wiekowych. Oznacza to, że choć jest oznaczony jako film wyraźnie erotyczny, dystrybutor uznał, że może obejrzeć go każdy (przynajmniej teoretycznie). No cóż, w sumie nie nasz problem, zwłaszcza że większość biletów schodzi w sprzedaży internetowej, wiec tak czy inaczej nie jesteśmy w stanie kontrolować wieku kupujących. Liczyliśmy jednak na zdrowy rozsądek ludzi. Niestety, tu zaczyna się piekielność.

Otrzymaliśmy informację, że na seans mogą zapisywać się grupy szkolne. Niby nikt wcześniej im tego nie bronił, ale jednak nie przypuszczaliśmy, że ktokolwiek się zgłosi. A tu niespodzianka: pojawiła się nauczycielka, by zakupić bilety dla klasy. Z gimnazjum. Kierowniczka zażądała pisma ze szkoły z informacją, że wszelkie konsekwencje i zażalenia ze strony rodziców biorą na siebie, oraz że opiekunowie zostali poinformowani o charakterze filmu. Pismo zostało dostarczone.

Ja wiele rozumiem, ale co za rodzic puszcza swoje dziecko w wieku 13-16 lat (nie jestem pewna, o którą dokładnie klasę gimnazjum chodziło) na tego rodzaju film? I jaka szkoła się na takie wyjście godzi?

kino

Skomentuj (77) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 640 (760)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…