Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64651

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O wrażliwej na nagość mamusi.

Na wstępie zaznaczę, że historia działa się, gdy miałam lat 14, a w związku z tym parę piekielnych cech nastolatki (z "ja wam jeszcze pokażę!" włącznie).

W tym czasie można było zostać młodszym ratownikiem WOPR właśnie od 14 roku życia, z czego skorzystałam pod koniec roku szkolnego i od czasu do czasu raczej hobbystycznie pracowałam w aquaparku, w którym również trenowałam. Na basen oczywiście wchodziłam za darmo, kiedy byłam tam zatrudniona, jednak na wakacjach ratowników było na obiekcie bardzo dużo, pomieszczenie małe, prysznic jeden, więc nie chcąc robić tłoku, brałam normalnie w kasie kluczyk. Kasjerki mnie znały, więc właściwie przychodziłam tylko i mówiłam "dzień dobry", nic nie tłumaczyłam.

W szatni przebieralnie były tylko dwie, więc większość pań przebierała się pod ręcznikami albo - głównie Czeszki - śmigały nago. Szatnia damska, nikogo to nie oburzało. Dopóki nie wkroczyła za mną pani z synkiem na oko 8-letnim.
- Ale proszę się ubrać! Tu jest dziecko! Co panie sobie wyobrażają?!
Ja dopiero rozpoczęłam wyskakiwanie z ciuchów, zresztą byłam z tych "pod-ręcznikowych", ale razem z pozostałymi spojrzałam na nią jak na UFO. 8-latek w przebieralni? U nas od pierwszej klasy chodziło się na basen w ramach WF-u i jakoś dzieci sobie radziły z trudną sztuką przebierania, poza tym to była szatnia damska... Mi tam chłopiec nie przeszkadzał, mało wstydliwa jestem, ale jeszcze wymagania mieć? Panie nie przejęły się specjalnie, ktoś mruknął, że szatnia damska, mamusia nakazała dziecku nie patrzeć i zaczęła wykład o braku kultury, ekshibicjonizmie i degeneracji.

Olałam mamusię, poszłam pod prysznic. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo kilka kobiet myło się bez kostiumów. Specjalnie poczekałam na mamusię i jej reakcję. Nie zawiodłam się. W wejściu krzyknęła zszokowanym tonem (wiem, że ton nie może być zszokowany, ale nie ma lepszego słowa na to :P), zasłoniła oczy chłopcu i ścięła mnie z nóg tekstem "to jest basen, a nie burdel!". Nie wytrzymałam, ryknęłam śmiechem i poszłam opowiedzieć o cudownej mamusi znajomym ratownikom. W trakcie historii weszła kierowniczka (super babka), która również chichotała pod nosem.

No nic, popływałam, popływałam, czas do sauny. Wejście do sauny było za bramką, mój kluczyk nie miał zrobionego czegoś tam z paskiem magnetycznym (czy co to tam jest), żeby ją otwierał, poprosiłam jednego z ratowników, żeby mnie wpuścił. Wchodzę pod prysznic, słyszę jakieś krzyki. Nie skojarzyłam jeszcze. Nikogo nie było, zdjęłam kostium, zawinęłam się w ręcznik, wchodzę. Za chwilę wchodzi... tak! mamusia z synusiem. Chłopiec marudzi, że mu gorąco, mamusia w kółko "jeszcze chwilkę, jeszcze chwilkę". I po tych chwilkach nastąpiła KATASTROFA.

Schodziłam z najwyższej ławki i zsunął mi się trochę ręcznik - na tyle, że może przez moment było widać kawałek (dosłownie kawałek) biustu, zaraz się zresztą zawinęłam. Za późno, mamusia dostrzegła... I zaczęła dialog mniej więcej taki:
- Ty to robisz specjalnie!
- Słucham?
- Specjalnie się rozebrałaś! Żeby dziecko mi zgorszyć!
- Zsunął mi się tylko rę...
- Tak tak, ja was znam, widzicie chłopca, to od razu wam się przestawia!
Ja z WTF na twarzy, dzieciak mały, ja też gówniara, ale gdzie 14-latka wabiąca cycem chłopaczka?!
- Proszę pani, to jest SAUNA. Tu się wchodzi bez ubrań!
I zaczęła się tyrada...
- Oooo nie, ja na ciebie złożę skargę, byłam zaraz za tobą, wchodzisz sobie za darmo na basen, do sauny też cię wpuszczają, a potem biegasz na golasa [?!] przed normalnymi ludźmi! Przed DZIEĆMI! Już tam ratownikowi powiedziałam, temu, co cię wpuszczał, skończy się to wszystko, skargę u kierowniczki zamówiłam [to akurat dosłownie, w życiu nie zapomnę :D], popamiętasz mnie! Pewnie przed nimi też bez bluzki latałaś, to cię za darmo wpuszczają...

No i tu przegięła, bo włączyła moje nastolatkowe "to ja ci jeszcze pokażę". Spuściłam ręce po bokach. Ręcznik spadł. Panią zamurowało. Pamiętam, że byłam wtedy tak wkurzona, choć teraz raczej mnie to bawi, że w ogóle się nie wstydziłam.
- Tu jest sauna damska. Męska jest po drugiej stronie korytarza. Do sauny wchodzi się nago. Bez biżuterii. Bez dzieci płci męskiej. To wszystko jest napisane w regulaminie. Wisi po drugiej stronie ściany. Z sauny damskiej korzystają kobiety. Z męskiej mężczyźni. Żeby każdy miał komfort. Może złożyć na panią skargę?
Po czym wypięłam się, podnosząc ręcznik i chciałam odmaszerować. Nie zdążyłam. Przyszła kierowniczka, chyba domyśliła się, o co chodzi, wybuchnęła śmiechem i wyszła, nie mogąc nic wykrztusić.

Później dowiedziałam się, że ten ratownik przekazał jej o "zamówionej skardze", więc - spragniona rozrywki - pofatygowała się do sauny zgodnie z życzeniem mamusi. Jednak sytuacja ją przerosła, nie mogła wytrzymać i wyszła, po czym przysłała inną pracownicę po tę skargę, żeby a) wyciszyć sprawę, b) mamusia była usatysfakcjonowana rozmową z poważną kierowniczką, a nie taką, co to pęka ze śmiechu na widok golasa.

W sumie szkoda, że z wiekiem zmalały mi "jaja". ;p

basen

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 643 (751)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…