Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#64686

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam, mój pierwszy wpis, dotyczący wyjazdu wakacyjnego 2014. Od siebie dodam, że jestem mężczyzną, a mój nick to luźne nawiązanie do bohaterki z Wiedźmina :).

Historia jest powiązana przede wszystkim z biurem podróży ITAKA. Co prawda historia dotyczy też innych "firm", a biuro przerzuca w 100% odpowiedzialność, ale niech sytuacje ocenią inni użytkownicy.
Wycieczka w atrakcyjnej cenie, na Thassos, lot z Katowic 1 września o 3:30 w nocy. Wszystko wygląda w ofercie bardzo fajnie. Przyjeżdżamy na lotnisko o 1:00. Duża kolejka do odprawy plus wylot przesunięty o 2h, więc stwierdziliśmy, że poczekamy. Poszliśmy na taras widokowy, niestety przeoczyliśmy przez to kupno dwóch miejsc obok siebie w samolocie, ale no cóż, z własnej winy :).

Jesteśmy po odprawie, godziny 5:30, pojawia się informacja o przesunięcie lotu na godziną 6:30, a o 6:30 na 8:00. W międzyczasie po prośbach dostaliśmy małą wodę i kanapkę około godziny 7:30. Lot zostaje znowu przesunięty na godzinę 9:30. Brak informacji o przyczynach, brak wolnych miejsc do siedzenia, brak powietrza w sali(przeczytałem, że podobno 1000 osób tam było-nie liczyłem, ale całkiem możliwe).
Godzina 10:40, w takim razie dzwonię do biura ITAKI:
JA: Witam, siedzimy na lotnisku w Katowicach, wykupiliśmy wycieczkę u Państwa, i nie wiemy co się dzieje, możecie nam podać jakieś informacje?
ITAKA: Witam, wylot będzie o 11:00
JA: Nie może być, już jest 10:40, samolotu nie ma. Wie Pan może czy samolot wystartował, leci itp.. przynajmniej?
ITAKA: Wylot będzie o 11:00
Gdzie tutaj próbuje zadać pytanie jeszcze kilka razy, w innej formie...Może jakoś niewyraźnie powiedziałem, albo Pan na infolini się zapętlił, może błąd w oprogramowaniu:)?
JA: .... Dziękuje za brak informacji...Dowidzenia.

Później około 12:30 znowu dzwoniłem. Na mają prośbą o jakieś informacje, ponieważ na lotnisku o niczym nas nie informują, polecono mi, żebym słuchał informacji na lotnisku...Miałem wrażenie, że wróciłem do dzieciństwa i znowu gram w "głupiego jasia".

Około godziny 13:00/14:00 (dokładnie już nie pamiętam) poinformowano nas, że wylot mamy jednak z Krakowa i że tam znajduje się również samolot (?). No ok... W ramach super organizacji wypuszczają nas na płytę lotniska i każą iść do pomieszczenia obok, gdzie ma nastąpić odbiór walizek. Mija około 40 min, walizek jak nie ma to nie ma. W takim razie wracam na płytę lotniska, zadaje kilka pytań obsłudze:
Czy ktoś wie co się tutaj dzieje?-"NIE",
Czy ktoś wie gdzie są nasze walizki?-Gdzie odpowiedź na te pytanie "Jestem tu sama" spowodowało u mnie nietypowe uczucie, coś pomiędzy śmiechem, a rozpaczą.
No cóż wróciłem swobodnie po płycie lotniska do sali, gdzie Wizzair z otwartymi drzwiami kusił mnie, aby go pożyczyć na, krótki przelot do Grecji. Dostaliśmy jednak nasze walizki, ktoś obok mnie miał urwane rączki od walizki. No cóż, nawet nie wylecieli, a walizki już mieli rozwalone.

Idziemy do głównego holu. Stoi kilka autobusów, osobiście nie wiedziałem do którego iść-może była informacja nie słyszałem, ale w końcu udało się nam znaleźć "nasz autobus". Chciałbym również wspomnieć, że na lotnisku jest biuro ITAKI, gdzie NIKT nie pofatygował się o przekazaniu nawet małej informacji. Kilka osób poszło do biura, ale dostali w zamian wzruszanie ramionami i "co ja mogę".
Weszliśmy do autobusu, taki fajny dwupiętrowy. No i stoimy, stoimy...czekamy...na co? Nie wiem, ale obok mnie przeszedł jakiś "Pan z lotniska" licząc nas 8(!) razy, mimo to, że wszyscy siedzieli na tyłkach, a nikt nie wchodził i wychodził z autobusu. Na moje zapewnienia, że się nie rozmnażamy, i nikt nie wchodził/wychodził przez okno, stwierdził, że on "chce już do domu, bo pracuje dłużej"...Spoko.

Autobus ruszył, jak przebiegła podróż to nie wiem, przysnąłem, w końcu było coś wygodniejszego do siedzenia niż papierowy karton po kanapkach na lotnisku. Obudziłem się jak podjeżdżaliśmy na lotnisko, wygląda fajnie z daleka, na dodatek rozbudowywane. Kierowca jednak chyba się zgubił, albo chciał się upewnić czy na pewno dobrze trafił, ale wjechał na lotnisko, aby z niego wyjechać i znowu wjechać.

Idziemy z walizkami na lotnisko, odprawa przebiega dosyć szybko, sprawnie. Na początku brak informacji o wylocie, po około pół godziny czekania, informacja, że wylot za godzinę. No cóż nawet szybko biorąc pod uwagę wcześniejsze historie :).
Wchodzimy do samolotu, zadowoleni, że kończy się nasza pełna przygód historia. Ale w życiu nie ma tak łatwo. Po około godziny czekania w zaduszonym samolocie, informacja, że mamy jeden za dużo bagaż i trzeba wszystkie bagaże wyjąć i sprawdzić... Przyznam szczerze, że jestem osobą z natury cierpliwą, ale to było już za dużo. Kilka osób w tym ja, poprosiliśmy aby nas wypuścić na świeże powietrze, odmówiono nam i kazano wracać na miejsce. Jednak ludzie będący na nogach w zaduszonych pomieszczeniach od 15 godzin, zmęczeni, wyczerpani nie odpuszczają tak łatwo. Przyznam szczerze, że obsługa była bliska wylecnia przez drzwi samolotu na płytę lotniska. Nagle stało sie coś dziwnego. Stewardessa zniknęła w kabinie pilotów na 3 min, wyszła, po 1 min odebrała telefon i powiedziała nam, że jednak nie ma takiej potrzeby aby liczyć bagaże, po 30 min odlecieliśmy(podobno błąd w papierach, ale coś tu śmierdziało). O której wylecieliśmy dokładnie nie wiem, miałem rozładowany już telefon, ale około godziny 18:00. A i jeszcze dodam, że samolot był czarterowany w całości przez ITAKA.
Reszta podróży minęła bez problemu. Wszyscy zmęczeni, dzieci to najgorzej, jeszcze tylko 6h właściwej podróży i jesteśmy w hotelu . Hotel fajny, pogada fajna, super kameralne miejsce! Polecam-bez ironii.
Wiem, że historia może dotyczy również innych firm przewozowych, obsługowych itp...ale jednak to z ITAKĄ podpisałem umowę. Jak ktoś kupuje auto, to zgłasza problem producentowi auta, a nie podwykonawcom części.
Biuro podróży całkowicie odrzuciło z siebie odpowiedzialność, a zarazem przewoźnik(Enterair) twierdzi, że ITAKA(za to, że nas tak późno przewieźli do Krakowa) i pogoda(nie jestem ekspertem, więc dyskutować nie będę, ale samolot Wizzair i jakieś bułgarskie i egipskie linie lądowały i startowały). Ze swojej strony przewoźnikowi zalecam nie latać do Anglii, bo tam często są chmury i nawet czasem pada deszcz.

A co do ITAKI to zalecam jej czasem zainteresować się klientem, z którym podpisali umowę, całkowita ignorancja, a może brak procedur było karygodne, i szczerze bardzo zawiodłem się na tym biurze, które wybrałem, właśnie ze względu na markę. Co do obsługi lotniska w Katowicach, to nie wiem, kto tym zarządza, ale w tak dobrym burdelu nigdy jeszcze nie byłem!

lotnisko katowice wakacje lot samolot

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (272)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…