Tak w temacie ubezpieczeń. Długi wstęp niezbędny do nakreślenia sytuacji.
W czasie studiów zaproponowano mi reprezentowanie uczelni na zawodach sportowych. Ale dano przykaz - leć wykupić NNW i dostarcz jeszcze dzisiaj. No to idę do jedynej słusznej instytucji dosłownie jedynej w pobliżu. Weszłam i wyłuszczam - NNW, na już, sport taki a taki - na co gburowaty Pan Agent stwierdza, że to będzie w kategorii sportów ekstremalnych. Pokazuje mi papierek z rozpiską, niby tam bezpośrednio nie widnieje ale sporty pokrewne są a i sama uważam go za bardziej niebezpieczny. Skoro papierek werbalnie zatwierdziłam, PA wpisuje dane, drukuje umowę, ja podpisuję, przekazuję kilkadziesiąt złociszy i z powrotem na uczelnię.
Zawody ostatecznie pokonała pogoda i po kilku przesunięciach całkowicie je odwołano. Ale ubezpieczenie, najwyższy rodzaj - bodaj trzecia kategoria - zostało.
Minął rok. Stwierdziłam że w sumie kwota niewielka, to czemu by nie przedłużyć, w końcu NNW bywa przydatne. W dodatku punkt został przeniesiony i znajdował się naprzeciwko mojego miejsca zamieszkania, aż kusiło.
No to biorę papierek, dokumenty, pieniążki i idę. W środku sympatyczna kobieta pyta o co chodzi. No to podaję jej papierek i opisuję historię jak to było pilnie potrzebne i do czego i że chcę przedłużyć takie samo. Kobitka czyta, pyta jeszcze raz co za sport, wykonuje telefon, sprawdza w komputerze... I oznajmia, iż mój papierek zawiera ubezpieczenie kategorii drugiej - bez sportów ekstremalnych. To czego potrzebuję jest droższe, a obecne ubezpieczenie nie obejmowałoby niczego związanego z zawodami. Krótko mówiąc gdyby się odbyły, albo organizatorzy by mnie nie dopuścili, albo okazałoby się iż w razie W będzie wielki problem, tak dla mnie (zdrowotny) jak i dla organizatorów i uczelni (dopuszczenie bez ważnego ubezpieczenia).
No i PA skasował mnie na nieco więcej niż druga kategoria kosztuje. Ot agenci....
W czasie studiów zaproponowano mi reprezentowanie uczelni na zawodach sportowych. Ale dano przykaz - leć wykupić NNW i dostarcz jeszcze dzisiaj. No to idę do jedynej słusznej instytucji dosłownie jedynej w pobliżu. Weszłam i wyłuszczam - NNW, na już, sport taki a taki - na co gburowaty Pan Agent stwierdza, że to będzie w kategorii sportów ekstremalnych. Pokazuje mi papierek z rozpiską, niby tam bezpośrednio nie widnieje ale sporty pokrewne są a i sama uważam go za bardziej niebezpieczny. Skoro papierek werbalnie zatwierdziłam, PA wpisuje dane, drukuje umowę, ja podpisuję, przekazuję kilkadziesiąt złociszy i z powrotem na uczelnię.
Zawody ostatecznie pokonała pogoda i po kilku przesunięciach całkowicie je odwołano. Ale ubezpieczenie, najwyższy rodzaj - bodaj trzecia kategoria - zostało.
Minął rok. Stwierdziłam że w sumie kwota niewielka, to czemu by nie przedłużyć, w końcu NNW bywa przydatne. W dodatku punkt został przeniesiony i znajdował się naprzeciwko mojego miejsca zamieszkania, aż kusiło.
No to biorę papierek, dokumenty, pieniążki i idę. W środku sympatyczna kobieta pyta o co chodzi. No to podaję jej papierek i opisuję historię jak to było pilnie potrzebne i do czego i że chcę przedłużyć takie samo. Kobitka czyta, pyta jeszcze raz co za sport, wykonuje telefon, sprawdza w komputerze... I oznajmia, iż mój papierek zawiera ubezpieczenie kategorii drugiej - bez sportów ekstremalnych. To czego potrzebuję jest droższe, a obecne ubezpieczenie nie obejmowałoby niczego związanego z zawodami. Krótko mówiąc gdyby się odbyły, albo organizatorzy by mnie nie dopuścili, albo okazałoby się iż w razie W będzie wielki problem, tak dla mnie (zdrowotny) jak i dla organizatorów i uczelni (dopuszczenie bez ważnego ubezpieczenia).
No i PA skasował mnie na nieco więcej niż druga kategoria kosztuje. Ot agenci....
Ocena:
357
(421)
Komentarze