Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64716

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyjęcie do szpitala.
W poprzedniej historii opisałam początek choroby. Czas na badania kontrolne. W związku z tym, że po pół roku jedzenia gotowanych papek poczułam się lepiej lekarz stwierdził, że dobrze byłoby wykonać parę badań. Na badania te czeka się dość długo, więc dostałam skierowanie do szpitala żeby załatwić wszystko za jednym zamachem.

No to w umówiony dzień stawiłam się w szpitalu punkt 8 (od tej godziny zaczynają się przyjęcia pacjentów na oddział) i zaczęłam czekać. Pielęgniarki posadziły mnie przed salą, w której miałam leżeć, zaobrączkowały mnie i czekałam. W międzyczasie dostałam śniadanie. Kanapkę z sałatą i białym serkiem. Jedzenie jedzeniem ale od lekarza słyszałam, że absolutnie nie wolno mi jeść surowych warzyw i produktów mlecznych. Podziękowałam, powiedziałam na czym polega moja choroba. Usłyszałam, że lepszego jedzenia nawet w domu nie dostanę i mam nie wybrzydzać. Trochę mnie zatkało, ale stwierdziłam, że lepiej siedzieć cicho. I czekałam.

W międzyczasie z godziny 8 zrobiła się 13. Obiad. Byłam już porządnie głodna, więc zdążyłam się ucieszyć. Dostaję talerz, a na nim co? Kasza gryczana. Z sosem. A na deser pomarańcza. (Niby normalne jedzenie, ale osoby mające problemy z pewną "szybką" chorobą układu pokarmowego zrozumieją) Tu już byłam pewna, że ktoś sobie ze mnie żartuje. Wzięłam ten obiad, złapałam jakąś pielęgniarkę i powtarzam na czym polega moja przypadłość. No to dowiedziałam się, że oni w szpitalu mają wprowadzoną tylko dietę wątrobową i w ogóle to ja strasznie wybrzydzam. Poddałam się, wysłałam siostrę do sklepu i w końcu zjadłam coś normalnego. I dalej czekałam.

Doczekałam się wieczornego obchodu o godzinie 18, zostałam przepytana przez jakąś lekarkę na korytarzu, wysłuchałam litanii na temat tego jakie to dziwne, że dorobiłam się dwóch chorób jelit (oprócz Crohna choruję na celiakię) i... lekarka poszła. Ale mi już się odechciało czekać. Nie rozpisując się - zrobiłam konkretną zadymę i nagle okazało się, że przecież łóżko jest wolne od samego rana! Tylko salowa jeszcze go nie sprzątnęła...
Ręce opadają.
(Do końca pobytu w szpitalu byłam na "swoim" jedzeniu. Ta dieta wątrobowa jak nic by mnie wykończyła).

szpital

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 287 (361)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…