Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64718

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niestety trafiło się, że ja też muszę coś opisać...

Mieszkam w Berlinie ale zdarzyło się, że musiałem wyjechać w okolice Monachium. W tym celu postanowiłem wynająć samochód. Z wyprzedzeniem dokonałem rezerwacji, opłaciłem kartą kredytową i w sumie powinno być w porządku. Dla pewności mimo potwierdzeń na mail i sms, że jest ok, wybrałem się do biura (po części żeby je znaleźć za dnia) i dopytałem, czy wszystko jest w porządku - pani z uśmiechem stwierdziła, że tak. Sprawdziłem stan konta i zobaczyłem, że "skasowali" ok. 200€ z karty, więc spokojnie czekałem do dnia wyjazdu. Auto miałem odebrać w poniedziałek o 6 rano.

W stosownym dniu pojawiłem się chwilę przed czasem (nie lubię się spóźniać) ale kobita widząc, że próbuję się dostać o 5:50 odwracała wzrok. No nic, odsiedziałem na pobliskim przystanku i pojawiłem się punkt 6. Zaczęło się.

Najpierw dowiedziałem się, że zmienili auto na większe ale w tej samej cenie. Niby fajnie ale dla jednej osoby nie potrzebuję ciężarówki, a spalanie stosownie większe. Nieważne. To był tylko zwiastun ciekawostek.

Następna informacja to nakaz opłacenia ubezpieczenia. Tak, na stronie są takie opcje ale wyraźnie oznaczone jako "opcje" a nie wymóg. Przy odbiorze okazało się jednak, że to mus. No nic, naprawdę musiałem jechać więc uznałem, że dopłacę te 40€...

Nie koniec. Okazało się, że muszę jeszcze wpłacić depozyt na wypadek gdybym się spóźnił ze zwrotem. Niby spoko - zrozumiałe, że firma charytatywnie nie działa. Nie rozumiem tylko dlaczego dostałem 3 oddzielne potwierdzenia, że wszystko jest w porządku. Potrafili ściągnąć należność za wynajem z karty, ale już nie pobrali tego depozytu.

Tu dodam, że na karcie kredytowej środków nie trzymam jak nie muszę, bo często płacę przez Internet w różnych serwisach a wiem, że dane karty "lubią wyciekać". Dlatego pytałem, czy wszystko ok kilka dni wcześniej (mógłbym zrobić przelew w razie czego).

Spoko, dopłacę ten depozyt (naprawdę wyjazd był ważny). Wyciągnąłem 150€ w gotówce - nie da się, nie przyjmują gotówki. Już mnie nerwy brały ale podałem drugą kartę (zwykłą płatniczą, gdzie środków mam znacznie więcej i nie korzystam online). Niespodzianka: nie da się - muszę zapłacić kredytówką. Tyle, że przelew z jednej karty na drugą może iść ze 2 dni.

Robi się "wesoło" ale szukam rozwiązania. Mogą mi łaskawie anulować rezerwację (na zwrot mam czekać do 5 dni roboczych) i zrobić nową używając drugiej karty. Tylko, że cena ze 190€ nagle podskoczyła do 240€... No nic, trudno, niech będzie.

Ale nie! Dowód osobisty, paszport, prawo jazdy i karta* to nagle za mało! Mam jeszcze dać potwierdzenie, że mieszkam w Berlinie. Tu wyjaśnię, że w przypadku obywateli UE jest to kartka z tzw. Burgeramt podobna do jakiegokolwiek dokumentu urzędowego i zwyczajnie się tego przy sobie nie nosi jak nie trzeba - choćby dlatego, że to ważny dokument, a zwykła kartka A4 łatwo się niszczy.

Co do wspomnianej karty dodam, że jest wystawiona przez Deutsche Bank (podobnie jak kredytówka) a w tym banku bez niemieckiego meldunku nie da się otworzyć konta (w sumie to nic się bez tego nie da).

W efekcie, mimo szczerej chęci wyjazdu, chęci dopłaty, błyskawicznie rosnących kosztów, auta nie dostałem. Na spotkania nie dotarłem i jestem kilka tysięcy w plecy - nie chodzi nawet o to, że trzymają moje pieniądze dobre 2 tygodnie ale opuszczone spotkania mnie będą kosztować...

Uzasadnienie babiszona w biurze w sumie mnie wręcz bawi teraz (ochłonąłem):
- No przecież zawsze wymagamy.
- To jest w regulaminie (i tu wręcza 30-stronicową książeczkę po niemiecku - rozmawiałem po angielsku akurat).

Teraz wyobraźcie sobie sytuację, gdy jakiś biznesmen (powiedzmy, że z Hiszpanii) przyjeżdża. Trafia do centrum obcego miasta (biuro naprawdę w centrum), przed wyjazdem wszystko opłaca, bo musi dotrzeć gdzie indziej i na miejscu dowiaduje się, że dupa "bo oni zawsze tak robią"...

Trochę się rozpisałem ale unikajcie jakiejkolwiek styczności z tą firmą (nie wiem, czy w innych krajach też tak działają ale lepiej uważać). A ja jak dzisiaj nie dostanę zwrotu (nie interesuje mnie, że niby sobie zaklepali czas do piątku) to jadę do prawnika...

Jakkolwiek wydawałby się ten opis niewiarygodny, to jest prawdziwy. Nie ma na celu "hejtu" tylko ostrzeżenie Was na co uważać w takich sytuacjach...

zagranica Berlin

Skomentuj (93) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 573 (627)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…