Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64755

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Często tymi słowami zaczyna się historia, więc i ja od nich zacznę: dziękuję Drodzy Piekielni :)

Rzecz miała miejsce dzisiaj. Do mojej babci zadzwoniła pewna kobieta, podając się za moją mamę i mówiąc, że przechodziła na czerwonym świetle, kobieta kierująca samochód chciała ją wyminąć i uderzyła w słup. Teraz kierująca kobieta leży w stanie krytycznym w szpitalu Narutowicza, zaś dzwoniąca (jako moja mama) na komendzie. Na pytanie babci o komendę na której się znajduje, odpowiedziała, że w śródmieściu, czyli nie konkretnie. Dalej babcia dowiedziała się, że dzwoniąca kobieta potrzebuje 2.800zł gdyż przez spowodowanie wypadku grozi jej do 8lat więzienia, a kierująca za taką kwotę zgodziła się wycofać zeznania. Babcia powiedziała, że nie poznaje głosu, zaś w odpowiedzi dowiedziała się, że to przez aparat policyjny z którego (niby moja mama) dzwoniła. Kobieta w rozmowie posługiwała się nazwiskiem babci oraz imieniem mojej mamy. Babcia pieniądze miała przynieść do wspomnianego Narutowicza. Na tym rozmowa się skończyła.

Babcia wzięła co miała, wyszła z domu kierując się do szpitala, chociaż coś jej nie grało. Przy takich emocjach ciężko zachować trzeźwość umysłu. Zadzwoniła też do cioci, ta zwolniła się z pracy i wsiadła do taksówki, kierując się do mamy. Po drodze do niej zadzwoniła, dowiedziała się, że nic się nie stało. Ciocia oczywiście babcię cofnęła.

Pomijając oczywiste zwyrodnialstwo, zwróćcie uwagę na fakt, że z babcią nikt w szpitalu się nie umówił w konkretnym miejscu, więc osoba organizująca akcję babcię musiała znać. Wiedzieli, że jest starsza, że ma córkę. Trochę nie trafili z majątkiem, bo babcia takiej kwoty nie posiada, ale cóż. Po drodze zapewne byłaby napadnięta, być może dalej omotana dałaby pieniądze komuś, kto znając ją, zaczepiłby ją w szpitalu.

Ktoś dobrze się przygotował, kiedyś była dość podobna próba wyłudzenia - do babci zawitali ładnie ubrani panowie z umową od gazowni/elektrowni (czytający piekielnych na pewno wiedzą o co chodzi). Nic się im jednak nie udało zdziałać.

Ja poinformowany przez mamę o sytuacji od razu wyjaśniłem o co chodzi, więc trochę się wszyscy uspokoili.

Zachodzimy w głowę, skąd mogli mieć o babci i rodzinie tyle informacji - prawdopodobnie, uzyskali je od domokrążnych handlowców, od których babcia zakupiła kiedyś pościel (pięciokrotnie przepłaciła) dla mamy. Musiała wtedy wypełnić kilka dokumentów, a to oczywiście kolejni wyłudzacze, więc mogą działać razem.

Dajcie znać swoim babciom/mamom, żeby nie musiały przechodzić przez to, co doznała moja babcia - dobrze, że nie skończyło się to zawałem oraz zasugerujcie im, jak w taki sposób mogą zweryfikować rozmówcę i by to KONIECZNIE zrobiły.

oszustwo

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 318 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…