Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64897

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do opisania tego zdarzenia zbieram się już bardzo długo, ponieważ nadal nie wiem jak zwięźle to opisać. Spróbujmy!

Opowieść o naszym ukochanym dostawcy energii TAURONIE.
Działo się to w adekwatnym okresie roku lat temu 3. W domu była babcia wezwana przez nas do wypuszczenia psa, bo mieliśmy w planach bardzo późny powrót do domu. Po powrocie babcia poinformowała nas, że był ktoś z elektrowni i chciał odłączyć prąd, ale go ubłagała żeby tego nie robił, bo do jutra wszystko wyjaśnimy i nie trzeba będzie. Oboje z mężem w lekkim szoku, bo przecież wszystko z rachunkami w porządku.

I teraz zaczną się schody :)

Akt I.
Mąż następnego dnia udał się do TAURONU, gdzie dowiedział się, że niczego się nie dowie, bo licznik jest na teściową i nic nie może zrobić. Więc upoważnienie w rękę i po raz kolejny do okienka. Tam "MIŁA PANI" informuje, że z zeszłego roku jest niedopłata około 40 złotych i za to właśnie odłączą nam prąd. Rachunek został uregulowany.

Akt II.
Postanowiliśmy, że przepiszemy liczniki na siebie, żeby było prościej. Stan konta starego licznika wynosił zero, więc podanie o zdjęcie licznika, nowa umowa o dostawę energii i odwołanie zlecenia odcięcia prądu złożone osobiście w okienku. Niby wszystko pięknie ale.....

Akt III.
Wieczorem tego samego dnia wracamy do domu, a tu nie ma prądu. Telefon na pogotowie energetyczne, a tam Pani twierdzi, że nie wie o co chodzi, że nie było żadnego zgłoszenia o odcięciu, w systemie widnieje tylko zgłoszenie o wymianie licznika na następny dzień godz. 8:00. Pani pozwala zerwać plomby aby sprawdzić czy to aby nie awaria. Niestety nie była to awaria, więc nikogo nie wyślą. W tym momencie zostaliśmy bez ciepłej wody i co gorsza bez ogrzewania.

Akt IV. Kulminacja absurdu.

Niezrażeni, bo przecież rano ktoś przyjedzie wymienić licznik, to pewnie to załatwi, poszliśmy spać z dodatkowym kocem.
- Rano jednak Panowie od licznika nie przyjechali.
- Kolejna wizyta w Tauronie. Pani twierdzi, że uwaga, nie podłączą prądu, bo rano przecież ktoś zdemontował nam licznik. Po uświadomieniu Pani, że nikogo nie było, obiecują przysłać kogoś z samego rana.
- Dzień 3 bez ogrzewania, Panowie przyjechali, mają zlecenie na podpięcie prądu, ale hola hola nie mogą, bo licznik niewymieniony, a zlecenie na wymianę nie mają. Pojechali.
- Kolejny telefon, dzień następny przyjechali, zdjęli licznik, na założenie zlecenia nie ma. Pojechali.
- Kolejny telefon, dzień 5 piątek licznik założony, czekamy na Panów co podepną prąd i po raz kolejny na infolinii dowiadujemy się, że nie ma takiego zlecenie i nikt nie przyjedzie.
- Osobista wizyta w oddziale, bo wizja weekendu bez prądu nie jest zachęcająca. W okienku dowiadujemy się, że przecież nie mamy jeszcze założonego licznika. Mąż zapytał czy w takim razie ten licznik, który wisi u nas w domu możemy zdjąć i sprzedać. Pani się ocknęła, zaprosiła do kierownika.
- Kierownik po awanturze zadzwonił osobiście do monterów i obiecał, że jeszcze dzisiaj ktoś podjedzie i podłączy.

Finał.

Odnalazłam numer telefonu do starego znajomego, który świadczy usługi Tauronowi i zgadnijcie czego się dowiedziałam?! Tak, oczywiście w systemie nie ma żadnego zlecenia na podpięcie nam prądu...

Kolega podzwonił, poprosił i w końcu w piątek o godzinie 19 przyjechało 2 Panów po swojej zmianie i za 50 złotych oraz płynną walutę przetargową podłączyli prąd.

Wielkie podziękowania dla firmy TAURON za tydzień bez prądu ogrzewania i ciepłej wody.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 360 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…