Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64994

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Zdecydowałem się ze względu na cenę, by kupić sobie używany tablet z lepszej półki niż oryginalny tablet z tandetnej półki.
Zajrzałem więc na gumowe drzewko i sporo wody w Wiśle upłynęło, nim wreszcie znalazłem niepiekielnego sprzedawcę, o którym tu nie napiszę, bo nadaje się bardziej na wspaniali.pl
Ale oto kilka przykładów piekielnych:

***

Ogłoszenie. Jasne jak te zdania. Jest tablet. Tyle. Tablet.
Nazwy brak. Po telefonie do sprzedającego dowiaduję się, że to tablet. Jakiś tam.
Aha, dziękuję.

***

Następne ogłoszenie było dosyć bogate: opis, parametry, zdjęcia, a także inne bajery.
Żyć nie umierać-dzwonimy!
Pierwszy telefon.
Drugi telefon.
Trzeci telefon(po godzinie).
Czwarty telefon(5 godzin później).
Piąty telefon(następnego dnia).
Wysłałem potem SMS z zapytaniem. Szóstego telefonu nie było, dałem sobie spokój.

Ludzie, jeśli zmieniliście zdanie, to powiadomienie że czegoś nie sprzedajecie, byłoby jednak na miejscu, zamiast wyciszanie telefonu!

***

Tablet z jabłkiem, patrząc na śmiesznie niską cenę, wystawiony przez kompletnego laika/laiczkę lub technofoba.
Odbiera pani, dogadujemy się, umawiamy.
W duchu cały skaczę, bo mam dostać tablet z jabłkiem i to za cenę trzycyfrową, a pierwsza z lewej to 1.
Wracając z dnia sesji przychodzę na miejsce spotkania, zamawiam colę i ledwo zipię(chyba nikt będąc do 20-ej od rana na uniwersytecie nie czułby się dobrze i nie wyglądał wspaniale).
Wreszcie się zjawia, mając pudełko z jabłkiem w ręku kobieta lat około czterdzieści. Podchodzę do niej, a ona:
-Pan ledwo chodzi! I to w garniturze! WSTYD! PIJAKOWI NIE SPRZEDAM.
I tyle ją widziałem.
Serio?

***

Tablet średniej jakości, który kiedyś był igiełką. O ich właścicielach mówią, że są jak samurajowie: Są wierni, mimo że ich pan nie jest już wielki.
Dzwonię, odbiera facet. Pytam o cenę, parametry, właściwości, ewentualne ślady używania. To był mój błąd.
Dostaję wykład na temat tabletu, jego DOKŁADNY życiorys, począwszy od dnia zakupu aż po pasjonujące wycieczki jego i jego właściciela do tak cudownych miejsc jak zjazdy i konwenty ekologiczne, wykład schodzi na opisy jak to źle jest na ziemi przez przemysł i to, że wszyscy nie są wegetarianami.
Wykład mimo moich usilnych prób przebicia, trwał nadal. Podziękowałem, wyłączyłem się.
Zadzwonił sam po chwili, by dokończyć monolog. Powiedziałem że jestem synem właściciela fabryki i nie ma dla mnie dnia bez mięsa. Zadziałało, więcej nie zadzwonił.

Ludzie! Jeśli nie chcecie sprzedać swojego przedmiotu, chcecie tylko po prostu z kimś pogadać, nie odbieracie, marnujecie czyjś czas!
Może więcej ludzi kupowałoby rzeczy używane, gdyby ich sprzedawcy byliby trochę bardziej normalni.

gumowe drzewko

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (369)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…