Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65040

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z powodów rodzinnych nie skończyłem szkoły ponadgimnazjalnej, alimenty się skończyły to trzeba jakoś mamie finansowo ulżyć. Na wsi mieszkałem więc dużo miejsc pracy nie było, nie licząc sezonowej. Największe szanse miałem w miejscowej ubojni kurczaków, więc tam się udałem.

Niestety nie potrzebowali pracowników "na już", ale powiedziano mi bym zostawił numer telefonu bo "tu częsta rotacja" i zadzwonią jak będzie miejsce, czyli nie wiadomo kiedy, może jutro, może za pół roku. Zostawiłem i czekam. Miesiąc, drugi, trzeci, nic. W międzyczasie rozglądam się na czymś innym, ale ciężko znaleźć coś w pobliżu lub gdzie mógłbym dojechać bez samochodu. W końcu w gazecie widzę ogłoszenie z w/w ubojni iż poszukują pracowników na gwałt. "Zadzwonimy". No coś im nie wyszło ale dobra, zadzwonię ja. W trakcie rozmowy usłyszałem zdanie "ale ja nie szukam pracowników przez telefon, musi pan przyjść się pokazać". No to lecę się pokazać, znowu zostawiam numer i myślę że będzie to co wcześniej. Ale nie! Dzwonią! Mam się stawić wieczorem (praca w nocy, ok. 10 godzin).

Stawiam się o ustalonej godzinie w ustalonym miejscu i prawie od razu wio mnie do szatni. Dostałem ciuchy robocze, przebieram się, teraz trzeba kalosze czy gumiaki, jak kto woli. Ale jest problem: wszystkie są podpisane, od kogoś dowiaduję się że czasem jak ktoś nie przychodzi to zostają. Czyli może mi się poszczęści i dostanę po kimś, a może nie i będę pracował chyba boso. Rękawiczki miałem przynieść własne o czym nikt mi nie powiedział, dostałem też po kimś. Do tego gumowy fartuch, tak, po kimś kogo akurat nie ma. Nadal nie wiem co miałbym robić. Oczywiście zanim dostałem buty i rękawice to inni już poszli na stanowiska. Mnie posłali na bodajże "stanowisko poubojowego przygotowania drobiu". Znaczy, wyrywanie flaków, nadal ciepłych i pełnych. Na stanowisku dla "umilenia" pracy disco-polo z głośniczka. Znalazł się też amator takich rytmów który postanowił nam zaśpiewać, wielokrotnie, ale musiał pod prawie każde słowo wstawić jakieś przekleństwo, najlepiej coś związanego z seksem. Z wyglądu pan śpiewak miał 20-30 lat. Ćwiczył też rzucanie flakami do celu, a celem oczywiście był nowy. Znaczy, ja. 4 godziny mi zajęło uświadomienie sobie, że żaden kierownik czy ktoś go nie uciszy. Całe 10 godzin wył. Z czego 7 dodatkowo rzucał.

Dwie z dwóch przerw spędziłem sortując kurze łapki i oczyszczając kurze serducha z jakiejś żółtej błony. Nikt też nie mógł mi powiedzieć na temat zarobków. "To zależy". Ale widziałem tam ciekawego kurczaka. Kolor jak mysz, rozmiar jak mysz, futro jak mysz. No ale w takim miejscu nie może być myszy, no nie? Na kilka minut przed końcem pracy dostałem znowu flakiem, powiedziałem "dość", przebrałem się, a wychodząc powiedziałem, że mam w dupie taki cyrk. Już wiem czemu tam "duża rotacja jest".

Ubojnia kurczaków Targoszyn

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 405 (573)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…