Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65047

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od niedawna pracuję sobie na wyspie z zabawkami w centrum handlowym. Jako że nasz towar najpierw trzeba "sprzedać" dziecku, a dopiero później rodzicom, kilka rodzai zabawek mamy wystawionych. Wiadomo, dziecko może się chwile pobawić, rodzic widzący w wyobraźni chwilę świętego spokoju, łatwiej da się przekonać do kupna :D
Jednak, jako że to praca z ludźmi, i to tymi małymi, dzień bez problemu byłby nudny i stracony. A ja, jako bezdzietny stwór, nie miałam pojęcia, że rodziców można przyporządkować do kategorii :D

1. Rodzinka na zakupach.
Mama z dziką radością szaleje po sklepach, z dzieciakami za bardzo nie ma co zrobić. Ale zaraz! Jest jeszcze współtwórca przyszłości tego świata! A więc samiec, zwany tatą, bierze radosne dzieciaczki z dala od rodzicielki ale już po chwili odczuwa swój błąd i szuka miejsca do przeczekania. I oto jest! Darmowy plac zabaw! I za nic nie dociera do takiego, że owszem dzieci mogą się pobawić ale tylko pod opieką DOROSŁEGO opiekuna (ale przecież ma już 3, 5, 8 lat i przecież może zostać sam!), że nie opiekujemy się dziećmi (ale on\ona nie będzie sprawiać kłopotu!) ani że dziecko nie może się bawić samo, kiedy tatuś 10 metrów dalej rozmawia przez telefon (ale ja go\ją cały czas widzę!)

2. Duże dzieci.
Dzieciaki radośnie przybiegają do stoliczka, siadają, za nimi weseli rodzice. Po chwili jednak Jaś i Małgosia nudzą się zabawą, chcą iść gdzieś indziej. Ale rodzice, w tym samym czasie odkrywają, że to że na pudełku pisze 3+ oznacza że nie ma górnej granicy wieku i szczęśliwi odkrywają, że mają w sobie małe dzieci. A tym ich wewnętrznym dzieciom podoba się ta zabawa! Efekt jest taki, że mam znudzone, nieszczęśliwe dzieci wokół stanowiska i radosnych rodziców bawiących się w najlepsze, najczęściej zajmując całą powierzchnie wokół wyspy.

3. Lwia mama.
Najgorszy typ. Taka co uważa, że jej dziecko jest stworzone do wyższych celów, choć jeszcze nie ustaliła co to jest. Nie pozwala zwrócić najmniejszej uwagi swojej małej Dżesice, Boże Broń poprosić o podzielenie się zabawką z innym dzieckiem albo Zgroza! posprzątanie po sobie. I nie rozumie tego, że to nie darmowy plac zabaw, że zabawek nie można niszczyć, ani zabierać do domu.

Wiadomo nie wszyscy są źli, ale takich typów jest cała masa. A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że tacy ludzie nie widzą nic złego w tym że mały Alanek zniszczył zabawkę za 100zł, że mała Vajola (nie mylić z Wiolą) rozrzuciła wszystkie zabawki w promieniu 10 metrów. I rośnie nam młode pokolenie...

zabawki centrum_handlowe

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 376 (436)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…