Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65053

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia o kosztownej współpracy polsko-niemieckiej.

Podczas nauki w liceum śpiewałam w chórze szkolnym, który współpracuje z innymi chórami szkolnymi w Niemczech. Współpraca polega na wspólnym wykonywaniu dużych utworów, koncertowaniu w Polsce i Niemczech, goszczeniu niemieckich uczniów w polskich domach i vice versa. W tej chwili studiuję, jednak okazyjnie, w miarę wolnego czasu, nadal uczestniczę w niektórych występach.

Kilka miesięcy temu otrzymałam od naszej dyrygentki informację, że planowany jest tygodniowy wyjazd do Izraela, współorganizowany w znacznej części przez dyrygenta niemieckiego chóru, z którym najczęściej współpracujemy. Koszty miały być znacznie obniżone ze względu na dotacje od fundacji przyjaźni polsko-niemieckiej, datki sponsorów itd. Dyrygentka zaproponowała udział w wyjeździe absolwentom, którzy najaktywniej działali w chórze - ja także się zdecydowałam. W międzyczasie okazało się, że jadą tylko absolwenci, ponieważ kuratorium nie wyraziło zgody na wyjazd uczniów. Wszystkie informacje odnośnie wyjazdu otrzymywałam od dyrygentki (tak jak inni uczestnicy) przez wiadomości na facebooku, grupę facebookową chóru itd. - mieszkam obecnie w innym mieście i nie miałam za bardzo możliwości osobistego z nią kontaktu.

Koszty wyjazdu były wstępnie określone na 200 euro od osoby. W międzyczasie pojawiła się informacja, że jednak będzie to 400 euro (wtedy zdecydowałam, że raczej zrezygnuję), ale szybko dostaliśmy wiadomość, że udało się wrócić do pierwotnej ceny. W pierwszych dniach stycznia mieliśmy wpłacić zaliczkę w wysokości 100 euro przeznaczoną na rezerwację biletu lotniczego (miał to załatwić niemiecki dyrygent) i przesłać oświadczenie, że tym samym decydujemy się na udział w wyjeździe i mamy świadomość, że linie lotnicze nie zwrócą wpłaconej zaliczki w razie naszej rezygnacji. Pieniądze wpłaciłam, oświadczenie podpisałam.

Dziś dyrygentka napisała do nas, że jednak sponsorzy się nie znaleźli i koszty wzrosły do - UWAGA - 900 euro od osoby! 4,5 razy więcej, niż wtedy, gdy wpłacałam zaliczkę...

Dyrygent niemieckiego chóru podobno widzi trzy rozwiązania:

1) rezygnujemy z wyjazdu i tracimy 100 euro;
2) dopłacamy 800 euro zamiast 100;
3) on bierze dla nas pożyczkę (???) na pokrycie kosztów, którą mielibyśmy mu spłacać po 25 euro miesięcznie.

Szczerze, sama nie wiem co o tym myśleć. Przyznam, że nie weryfikowałam na bieżąco informacji, ale brałam udział w wielu projektach współorganizowanych przez tą parę dyrygentów, zawsze wszystko było w porządku. Artykuł o projekcie ukazał się na stronie internetowej szkoły i w lokalnej prasie. Razem ze mną nacięło się 21 osób (tyle miało nas jechać). Znając moją dyrygentkę, nie chce mi się wierzyć, aby miała jakieś nieczyste intencje - ewentualnie mogła być naiwna.

Jak można było wyciągnąć od nas pieniądze, nie znając ostatecznie kosztów wyjazdu? Jak te koszty mogły wzrosnąć 4,5-krotnie? Być może dla Niemców 100 euro to jak splunąć, dla mnie niestety jest to spora kwota.

Rozważam w tej chwili czy są jakieś szanse wystąpienia z tym na drogę prawną (zwrot zaliczki przy odstąpieniu od umowy, odstąpienie ze względu na zasadniczą zmianę warunków umowy).

szkoła

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 437 (495)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…