zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Na piekielnych zaglądam regularnie ale będzie to moja pierwsza historia z racji tego, że piekielności w życiu za często nie doświadczam i chwała Odynowi za to. Bardziej mnie to bawi niż złości, ale postanowiłam coś tu naskrobać, a nóż komuś to poprawi humor i się pośmieje ;)
Otóż historia dotyczy prawa jazdy, a konkretniej podręczników do nauki prowadzenia wehikułów kategorii B. Jak w każdym mieście zdarzają się bardzo znudzone życiem [S]taruszki. Jakiś miesiąc temu jedna z tego gatunku dorwała moją babcię wędrującą do sklepu, a z racji tego że wścibska [S] wszystko wie to poprosiła moją babcię, aby ta przekazała mi, że ona chce kupić dla swojego wnusia podręczniki do prawa jazdy bo ona wie, że mój brat prawko zdał i już mu niepotrzebne. (Owszem zdał, ale 3 lata temu, a to dość istotne) w każdym razie mam je znaleźć i jej przynieść a ona mi zapłaci. Chcąc nie chcąc z czystej uprzejmości postanowiłam zwlec swoje cztery litery, zgarnęłam książki i ruszyłam, koniec końców daleko nie miałam.
Jako że sama jestem od niedawna dumną dorosłą również zaczęłam kurs prawa jazdy i od instruktorki wiem, że podręczniki sprzed 3 lat można cytując "użyć jako rozpałki".
Dialog który nawiązał się u szanownej [S]:
[A]mane: dzień dobry, babcia prosiła żebym przyniosła te książki, ale odrazu mówię, że są już przestarzałe i wnuczek powinien kupić nowe.
[S] tak tak, to nie przeszkadza, żaden problem, przecież nic się nie pozmieniało
[A] właściwie dość sporo rzeczy się zmieniło i te podręczniki są już niekompletne
[S] dobrze dobrze, nic się nie dzieje. Ja Ci tu zapłacę a Ty się już o nic nie martw.
Myślę sobie ok, próbowałam.
Zapłaciła pomimo że pieniędzy nie chciałam i poszłam w świat o sprawie zapomniałam, do czasu.
Parę dni temu rozwścieczona jak kobieta podczas okresu na diecie do tego rzucająca palenie [S] podbiega do mnie, szarpie za rękaw, krzyczy i wyzywa od naciągaczy, antychrystów (tak, zgadza się lubuję się w ciemnej garderobie, glanach i "satanistycznej" muzyce ;) ) do tego dodała parę ciekawych epitetów i zarządała zwrotu zawrotnej sumy 20zł i odszkodowania (!) w wysokości kolejnych 20 za straty moralne (poważnie, wtf?)
Okazało się że wnuczek oblał egzamin teoretyczny i jego instruktor powiedział, że książki, z których się uczył są nieco przestarzałe. ( o rly?)
Pieniędzy oczywiście nie oddałam bo na samym początku ostrzegałam, a teraz przyszło mi znosić tortury jakim są złe spojrzenia [S] i plotki o moich satanistycznych rytuałach które odprawiam na cmentarzu po nocach, które rozsiewa w swoim kółku moherowych beretów ;)
Otóż historia dotyczy prawa jazdy, a konkretniej podręczników do nauki prowadzenia wehikułów kategorii B. Jak w każdym mieście zdarzają się bardzo znudzone życiem [S]taruszki. Jakiś miesiąc temu jedna z tego gatunku dorwała moją babcię wędrującą do sklepu, a z racji tego że wścibska [S] wszystko wie to poprosiła moją babcię, aby ta przekazała mi, że ona chce kupić dla swojego wnusia podręczniki do prawa jazdy bo ona wie, że mój brat prawko zdał i już mu niepotrzebne. (Owszem zdał, ale 3 lata temu, a to dość istotne) w każdym razie mam je znaleźć i jej przynieść a ona mi zapłaci. Chcąc nie chcąc z czystej uprzejmości postanowiłam zwlec swoje cztery litery, zgarnęłam książki i ruszyłam, koniec końców daleko nie miałam.
Jako że sama jestem od niedawna dumną dorosłą również zaczęłam kurs prawa jazdy i od instruktorki wiem, że podręczniki sprzed 3 lat można cytując "użyć jako rozpałki".
Dialog który nawiązał się u szanownej [S]:
[A]mane: dzień dobry, babcia prosiła żebym przyniosła te książki, ale odrazu mówię, że są już przestarzałe i wnuczek powinien kupić nowe.
[S] tak tak, to nie przeszkadza, żaden problem, przecież nic się nie pozmieniało
[A] właściwie dość sporo rzeczy się zmieniło i te podręczniki są już niekompletne
[S] dobrze dobrze, nic się nie dzieje. Ja Ci tu zapłacę a Ty się już o nic nie martw.
Myślę sobie ok, próbowałam.
Zapłaciła pomimo że pieniędzy nie chciałam i poszłam w świat o sprawie zapomniałam, do czasu.
Parę dni temu rozwścieczona jak kobieta podczas okresu na diecie do tego rzucająca palenie [S] podbiega do mnie, szarpie za rękaw, krzyczy i wyzywa od naciągaczy, antychrystów (tak, zgadza się lubuję się w ciemnej garderobie, glanach i "satanistycznej" muzyce ;) ) do tego dodała parę ciekawych epitetów i zarządała zwrotu zawrotnej sumy 20zł i odszkodowania (!) w wysokości kolejnych 20 za straty moralne (poważnie, wtf?)
Okazało się że wnuczek oblał egzamin teoretyczny i jego instruktor powiedział, że książki, z których się uczył są nieco przestarzałe. ( o rly?)
Pieniędzy oczywiście nie oddałam bo na samym początku ostrzegałam, a teraz przyszło mi znosić tortury jakim są złe spojrzenia [S] i plotki o moich satanistycznych rytuałach które odprawiam na cmentarzu po nocach, które rozsiewa w swoim kółku moherowych beretów ;)
Ocena:
101
(225)
Komentarze