Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65129

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Szukałam jakiś czas temu pokoju do wynajęcia. Wcześniej mieszkałam z bratem, miałam swój pokój i płaciłam 400 zł co miesiąc. Niestety, z powodu zbliżającego się wielkimi krokami ślubu Marcina, musiałam rozejrzeć się za ofertami stancji. Miałam duuuże obawy odnośnie wynajmowania mieszkania z dziewczynami, ale co zrobić.

Odpowiedziałam na facebookowe ogłoszenie "Trzy zajebiste dziewczyny szukają lokatorki do pokoju 1-osobowego, pełen koszt wynajmu to 450 zł, szukamy kogoś od zaraz!".
Poszłam zobaczyć mieszkanie i poznać te "zajebiste dziewczyny". Okazało się, że są to bliskie koleżanki z uniwerka. Owszem miłe, kulturalne, wydawać by się mogło - bezproblemowe. Zapłaciłam kaucję, wprowadziłam się, i w sumie tyle dobrego...

Dziewczyny trzymały się razem, nic dziwnego skoro znały się od paru lat, choć trochę smutno że czułam się w ich obecności jak intruz (chociażby w kuchni, gdzie one plotkowały, a ja byłam zajęta pichceniem, i mówiąc delikatnie olewana z góry na dół).

Piekielnie zrobiło się podczas składek na papier toaletowy/proszek do prania/środki czystości. Najpierw uzgodniłyśmy że będziemy kupować te rzeczy na zmianę. Później dowiedziałam się, że one zrzucają się na wszystko razem, a ja mam kupować wszystko ze swojej kieszeni. Nie zgodziłam się, i wtedy zrozumiałam znaczenie słowa "zimna wojna". Mordercze spojrzenia, wymowne szepty, traktowanie mnie jak świni w arabskim kraju.

Po dwóch tygodniach sytuacja w miarę się unormowała (widocznie paniom znudziły się te gimnazjalne podchody, zwłaszcza, że na nie nie reagowałam).

Kolejnym problemem okazały się dzikie imprezy, na które oczywiście nie byłam zapraszana. Imprezy w środku tygodnia, trwające do rana. Przeżyłabym, gdyby popijawa odbywała się raz w miesiącu, a zarzygany korytarz i kibel był czyszczony w południe przez winowajcę, bądź organizatorkę imprezy. Ale nieee, biba była co najmniej raz w tygodniu, rzygi mogły straszyć smrodem i widokiem cały dzień, a ja wychodziłam do pracy z worami pod oczami i solidnym wku*wieniem.

Podkradanie moich rzeczy to klasyk wśród dziewczyn wynajmujących pokoje. Szampony, żele, chleb czy masło kończyły się dwa razy szybciej niż powinny, oczywiście winowajców niet.

Ostatecznym powodem mojego rozstania z przeuroczymi studentkami był ich ostatni wybryk. Okazało się że jedna z nich ma urodziny, i przydałoby się trochę więcej miejsca na imprezę (a co za tym idzie 3, a nie dwa pokoje otwarte dla gości). Przyszły do mnie z winem, przeprosiły za wcześniejsze zachowanie, zaprosiły na imprezę, mówiąc że to taaakie ważne. Wiem, powinnam mieć jaja i odmówić. Ale jako że kocham święty spokój i miałam wielką nadzieję na zawieszenie broni, zgodziłam się.

Dzień imprezy, w mieszkaniu z 40 osób, w tym niejaki Kamil. Z sobie tylko znanych powodów upodobał sobie taką szarą myszkę jak ja. Może dlatego, że jako jedyna nie świeciłam gołym biustem ani tyłkiem, a może bo nie próbowałam łapać go za krocze ani zaciągać do pokoju. (dziewczyny potrafią być naprawdę nachalne w podrywie...)
Rozmawialiśmy, piliśmy wino, nic zdrożnego. Okazało się, że chłopak musi wyjść wcześniej z imprezy, bo na 8 musi iść do pracy. Pożegnał się z wszystkimi, dał mi buziaka w policzek i wyszedł.

Niedługo potem lokatorki dorwały mnie w kuchni, gdzie paliłam papierosa. Okazało się, że Kamil to wielka miłość mojej współlokatorki, a ja perfidnie go uwodziłam na jej oczach. Dziwię się, że nie rzuciła się na mnie z łapami (choć wiele na to wskazywało). Zwyzywała mnie od dziwek, niewdzięcznych suk i innych. Koleżaneczki oczywiście we wszystkim ją popierały. Wściekłam się, wyszłam z mieszkania na długi spacer, wróciłam po 3 godzinach.

Mój pokój wyglądał strasznie. Idiotki wyrzuciły śmieci na moje łóżko, wywaliły ubrania z szafek na podłogę, wylały wino na białą bluzę z adidasa. Zadzwoniłam do właściciela i opowiedziałam mu o wszystkim. Niestety, w jego wypadku lepiej pozbyć się mnie z mieszkania niż trzech innych lokatorek. W ciągu tygodnia zmieniłam lokum. Bluza nadal niedoczyszczona. Nigdy więcej mieszkania z dziewczynami.

stancja

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 438 (582)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…