Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65219

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pierwsza historia i początek przygody z Piekielnymi.

O tym, jak ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać.

Słowem wstępu. Pracuję w biurze rekrutacji jednej z prywatnych uczelni wyższych. Dokumenty na studia można złożyć w siedzibie uczelni lub wysłać je pocztą tradycyjną. Wykaz niezbędnych dokumentów (w tym oryginał świadectwa dojrzałości i kserokopia dowodu osobistego za potwierdzeniem z oryginałem) umieszczony jest na stronie internetowej i w systemie rekrutacyjnym. Co więcej, kiedy oddzwaniam, aby potwierdzić zgłoszenie, również powtarzam, jakie dokumenty należy dostarczyć. W przypadku wątpliwości, w gorącym okresie, biuro i infolinia i adres mailowy działa w godzinach 8:00 – 20:00 i zawsze ktoś odbiera telefon.

A teraz kilka kwiatków:

1. W przeciągu miesiąca, odebrałam 3 komplety wysłanych z zagranicy pocztą tradycyjną dokumentów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kandydaci przesłali nam swoje dowody osobiste. W zwykłych kopertach, jakby wysyłali pocztówkę z wakacji. Czy tylko mnie wydaje się to idiotycznie nierozsądne? Zwłaszcza w czasach, kiedy czyha tylu oszustów?

2. Odbierając telefon, powinnam umieć odpowiedzieć na pytania o dokładny rozkład jazdy pociągów, autokarów i komunikacji miejskiej. A najlepiej to jeszcze lotów w całej Europie. „Jak to Pani nie wie? Ja się chce zapisać na studia, Pani powinna wiedzieć takie rzeczy!”, „Wie Pani czy do miasta lata samolot z Oslo? Bo moja wnuczka tam mieszka i nie wiem czy będzie mogła przyjeżdżać na studia.”

3. Maturzyści, który pojawiają się w towarzystwie mamy/babci/taty czy innego członka rodziny. Ok, rozumiem potrzebę towarzystwa, w końcu to ważna życiowa decyzja. Ale kiedy za dorosłego faceta, na wszystkie moje pytania kierowane bezpośrednio do delikwenta odpowiada mama, to chyba coś jest nie do końca tak jak być powinno...

4. Osobnik dzwoniący 5 razy w ciągu dnia i za każdym razem pytający o to samo. Skąd wiem, że to ta sama osoba? Na telefonie wyświetla się numer połączenia przychodzącego.
Dla uzupełnia, ja odebrałam 3 razy, koleżanka pozostałe 2. A następnego dnia, znowu zadzwonił, więc to raczej nie była moja wina, że nadal czuł się niedoinformowany…

5. To co chyba denerwuje mnie najbardziej i co powtarza się najczęściej czyli brak czytania i słuchania ze zrozumieniem. Lista dokumentów, podana w kilku miejscach. Kiedy w przysłanych dokumentach są braki, dzwonimy i o nich informujemy, a także w trakcie rozmowy wysyłam mailem wiadomość o tym, czego brakuje. Jeżeli to nasze wewnętrzne dokumenty, wysyłam ich wzór w załączniku – wystarczy wydrukować, podpisać i odesłać pocztą tradycyjną. Pan mówi, że rozumie, że zaraz wydrukuje i wszystko jest jasne. Po trzech dniach dostaję kopertę od jegomościa, a w niej 2 z 4 brakujących dokumentów... A przecież on wszystko tak dokładnie zrozumiał!

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 324 (414)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…