Pracuję jako kelnerka w małej, chińskiej restauracji. Tanio, szybko i dużo, więc klientów też sporo. Lokal, mówiąc w dużym uproszczeniu do najpiękniejszych nie należy. Myślę, że każdy może sobie wyobrazić, jak to mniej więcej wygląda.
Dziś, w porze obiadowej przyszła rodzina siedmioosobowa. Radośni, uśmiechnięci, ogólnie w szampańskich nastrojach. A przynajmniej sześcioro z nich, bo seniorka rodu smutna i przygaszona. Po wyborze jedzenia, towarzystwo zgodnie decyduje się na piwa.
Starsza kobieta nic nie mówi.
- Babka ty też sobie piwo weź, od dzisiaj jesteś wdową to możesz. - Stwierdził jeden z radosnego grona.
Popatrzyłam na nich zdziwiona. Faktycznie ubrani na czarno, ale czy to możliwe? Po chwili słuchania ich rozmów, byłam już pewna, że państwo zrobili sobie stypę. W "chińczyku".
Czy tylko mi wydaje się to nie do pomyślenia? Czy świat poszedł tak do przodu, a ja zostałam z tyłu?
Tylko tej babci mi szkoda.
Dziś, w porze obiadowej przyszła rodzina siedmioosobowa. Radośni, uśmiechnięci, ogólnie w szampańskich nastrojach. A przynajmniej sześcioro z nich, bo seniorka rodu smutna i przygaszona. Po wyborze jedzenia, towarzystwo zgodnie decyduje się na piwa.
Starsza kobieta nic nie mówi.
- Babka ty też sobie piwo weź, od dzisiaj jesteś wdową to możesz. - Stwierdził jeden z radosnego grona.
Popatrzyłam na nich zdziwiona. Faktycznie ubrani na czarno, ale czy to możliwe? Po chwili słuchania ich rozmów, byłam już pewna, że państwo zrobili sobie stypę. W "chińczyku".
Czy tylko mi wydaje się to nie do pomyślenia? Czy świat poszedł tak do przodu, a ja zostałam z tyłu?
Tylko tej babci mi szkoda.
gastronomia
Ocena:
651
(723)
Komentarze