Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65590

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja ciotka uważa się za miłośniczkę zwierząt. Na jej posesji kręci się kilkanaście kotów i, co istotne dla historii, mała suczka Saba.

Sama prowadzę dom tymczasowy dla kotów, więc mam świadomość jak ważna dla zmniejszenia populacji bezdomnych czworonogów jest sterylizacja. Ciotka upierała się, że "suka raz w życiu musi mieć szczeniaki inaczej jej się w głowie miesza" i nic jej nie przekonało do zmiany zdania.

W końcu Saba zaczęła dreptać z wielkim brzuchem, domownicy wstawiali zdjęcia suki na portale społecznościowe, szukali chętnych do adopcji szczeniaków. Emocji było tyle, co przy oczekiwaniu na narodziny pierworodnego księcia Williama. Miny im zrzedły kiedy zamiast spodziewanych dwóch, trzech szczeniaków urodziło się osiem. Tego samego dnia pięć z nich zostało uśpionych przez weterynarza. Pytałam się ciotki, jak dokonali selekcji, odparła, że wybrali te, które kolorystycznie były najbardziej podobne do matki...


Na zakończenie: Ciocia ostatnio pochwaliła się, że zaadoptowała roczną, białą kotkę i dopuści do niej swojego białego kocura, bo chce mieć małe białe kotki. Powiedziałam, że jest mnóstwo białych kotów w schroniskach, na co ona z miną niewiniątka odparła "ale ja chcę mieć własne..."

Czy naprawdę warto dopuszczać sukę do psa, kiedy konsekwencją jest dodatkowy obowiązek, którego nie możemy się podjąć? Ręce mi opadają kiedy myślę o tych wszystkich zwierzętach, które trafiają do schronisk, żyją na ulicach, bo ktoś rozmnaża zwierzęta dla hecy...

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 470 (574)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…