Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65657

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To będzie nieco dłuższa historia, która wywołuje u mnie niezmiennie ogromny ból pewnej części ciała.

Zaczynając od początku, miałam to nieszczęście, że została mi skradziona torebka wraz z telefonem i dokumentami (dowód osobisty, prawo jazdy, legitymacja wraz z biletem, karta do bankomatu). Po zablokowaniu, unieważnieniu i zgłoszeniu wszystkiego wykonałam jeszcze raz telefon do banku A, żeby zapytać czy jest jakiś sposób żeby w oddziale wypłacili mi pieniądze, bo wiadomo, po co chodzić po próżnicy. Na moje pytanie, po uprzednim wyjaśnieniu sytuacji uprzejma pani odpowiedziała, że owszem to nie będzie żaden problem, bo właściwie wystarczy mi potwierdzenie wydane przez komisariat. Zasuwam do najbliższej placówki banku A, która okazuje się być już likwidowana, ale pan jeszcze mnie przyjmuje i na moje pytanie o wypłatę gotówki w takiej sytuacji również odpowiada twierdząco, ale tutaj nie może pieniędzy wypłacić ze względu na wspomnianą likwidację.

Kieruję się do kolejnego oddziału banku A. Tam wykładam swoją sprawę, na co pani święcie oburzona odpowiada, że nie może czegoś takiego zrobić. Pyta jeszcze o to czy mam zarejestrowane dokumenty. Ja kompletnie zbaraniała pytam, co to w ogóle jest? Dowiedziałam się, że są to zarejestrowane dokumenty. Wtedy zrezygnowałam i wyszłam.

Zdesperowana, bo pozbawiona gotówki dzwonię do rodziców. Rozwiązaniem jakie się pojawiło był przekaz pieniężny. Poszłam do banku B zapytać czy bez dokumentów wydadzą mi taki przekaz. Tam znowu odpowiedź twierdząca. Poinformowałam rodzicielkę. Zerkając za siebie znalazłam ulotkę, która trąbiła o tym, że w przypadku braku możliwości potwierdzenia tożsamości poprzez nadanie przekazu na hasło możemy pomóc sowim bliskim. Całkowicie uspokojona czekam. Kiedy nadeszła moja kolej podchodzę do okienka. Tutaj znowu, czym chyba już nikogo nie zdziwię, brak możliwości odbioru. Nie ważne, że wcześniej usłyszałam, że jest taka możliwość od innego pracownika banku, że mam numer przekazu, papiery z policji i piekielną ulotkę, która była w banku. Nie i już. Co do ulotki, to taka mała ciekawostka, pani na kasie powiedziała, że dotyczy ona Afryki.

Wróciłam więc na święta do swojej miejscowości i tam już z paszportem po uprzednim zorientowaniu się czy otrzymam TAM duplikat karty, idę do placówki. Co się okazało? Pani z paszportem nie może, bo to lepiej do oddziału głównego. To już miałam załatwione, zostało mi jeszcze wpłacić pieniądze na konto mamy. Pani pyta czy szanowna mamusia ma konto w ich banku. Odpowiadam, że tak. Inkasuje i stwierdza, że muszę zapłacić prowizję. Na moje stwierdzenie, że przecież obie mamy konto w tym banku, reaguje zdziwionym "O nie wiedziałam, że pani też". Wtedy wiedziałam już, że kompletnie nic nie wiem o życiu.

Na osłodę dodam jeszcze, że jedyne na co możecie liczyć nie posiadając dokumentów to mandat, bo do tego zdaje się nie są potrzebne.

uslugi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 279 (333)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…