Jest takie miasteczko, które jest dla mnie fenomenem.
W miasteczku są pasy, światła, osoby przeprowadzające dzieci przez drogę, a każdy, bez wyjątku przełazi przez ulicę samopas, bez rozejrzenia się na boki ładują się pod koła: spróbuj zahamować gwałtownie to oderwie ci lusterko.
Czegoś takiego, na taką skalę, nie zobaczycie chyba nigdzie indziej.
Wracałam z domu rodzinnego, autobus z tych większych, podróżnych przejeżdża przez miasteczko, bardzo niebezpieczny zakręt prawie na wylocie, gdzie kierowcy nie widzą kompletnie nic z lewej strony, lekko z górki.
I pieprzony tatuś roku. Wychodzi zza zakrętu, chociaż pasy są 10 metrów dalej w miejscu dobrze oznaczonym, widocznym, i ładuje się wprost pod autobus. Z wózkiem.
Widząc jadący (z górki, przypominam, duży, podróżny) autobus, co robi tatuś?
Odskakuje na bok, zostawiając wózek na środku drogi.
Autobus zaczął gwałtownie hamować, o tyle dobrze, że jechaliśmy i tak bardzo wolno, a i tak nami trochę rzuciło.
Kierowca wyhamował z parę centymetrów przed dzieciakiem. A tatuś? Podleciał do drzwi i drąc japę kilka razy je kopnął, po czym złapał wózek i się zmył.
W miasteczku są pasy, światła, osoby przeprowadzające dzieci przez drogę, a każdy, bez wyjątku przełazi przez ulicę samopas, bez rozejrzenia się na boki ładują się pod koła: spróbuj zahamować gwałtownie to oderwie ci lusterko.
Czegoś takiego, na taką skalę, nie zobaczycie chyba nigdzie indziej.
Wracałam z domu rodzinnego, autobus z tych większych, podróżnych przejeżdża przez miasteczko, bardzo niebezpieczny zakręt prawie na wylocie, gdzie kierowcy nie widzą kompletnie nic z lewej strony, lekko z górki.
I pieprzony tatuś roku. Wychodzi zza zakrętu, chociaż pasy są 10 metrów dalej w miejscu dobrze oznaczonym, widocznym, i ładuje się wprost pod autobus. Z wózkiem.
Widząc jadący (z górki, przypominam, duży, podróżny) autobus, co robi tatuś?
Odskakuje na bok, zostawiając wózek na środku drogi.
Autobus zaczął gwałtownie hamować, o tyle dobrze, że jechaliśmy i tak bardzo wolno, a i tak nami trochę rzuciło.
Kierowca wyhamował z parę centymetrów przed dzieciakiem. A tatuś? Podleciał do drzwi i drąc japę kilka razy je kopnął, po czym złapał wózek i się zmył.
miasto kuj-pom
Ocena:
624
(668)
Komentarze