Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65810

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Po śmierci mojej babci, dotąd głównej lokatorki, mieszkanie zostało przepisane na moich rodziców.

Jakiś miesiąc po pogrzebie kuzynka kończyła 18 lat, więc rodzina się zebrała. I wtedy, podczas biesiady, niezbyt hucznej z uwagi na żałobę po seniorce rodu, jedna z ciotek (synowa śp. babci) wypaliła do moich rodziców:
- A co z mieszkaniem?
Rodzice osłupieli, tata spytał:
- Jak to co?
Ciotka na to:
- No przecież należy się zachowek! Musicie nas (rodzeństwo mamy + ich dzieci w domyśle) spłacić albo mieszkanie idzie pod młotek! Prawda?!

Potoczyła wzrokiem po gościach, niektórzy nie wiedzieli, gdzie oczy podziać, inni coś pomrukiwali jakby potakująco. Moją mamę trafił szlag, powiedziała wprost bratowej: "chyba cię popie**oliło", po czym przeprosiliśmy nieszczęsną solenizantkę (córkę piekielnej cioteczki) i wyszliśmy.

Gdzie piekielność? Ano mieszkanie było komunalne. Wszystkie dzieci babci o tym świetnie wiedziały, innego majątku dziadkowie nie posiadali. Ciotce chyba naprawdę się w głowie poprzestawiało, skoro myślała, że będziemy spłacać zachowek za mieszkanie należące do miasta.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (489)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…