Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65907

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Niedawno się przeprowadziłem do innego miasta, nie na stałe, więc wynająłem mieszkanie od kolegi. Tak się złożyło, że ma dwa mieszkania (jedno nad drugim), więc dolne mi odstąpił. W sumie fajne mieszkanie, ale przyszło z bonusem:

Wieczorem skończyłem z bratem wnosić graty, a że było już późno, to położyłem się spać. O godzinie czwartej w nocy budzą mnie jakieś jęki, wycia i krzyki w nieznanym mi języku. Potem walenie w ścianę (nie ogarniam, którą, akustyka jest dziwna w tym mieszkaniu), aż w końcu męskie krzyki, jakby kogoś ze skóry obdzierali. Zanim zdążyłem złapać za telefon, podjechała policja i dzwoni do mnie (parter, mieszkanie nr 1). Otwieram domofon, a grupka panów w odblaskowych kamizelkach bez ceregieli tarabani się do mieszkania po skosie nade mną. Po chwili wrzaski ucichły. Wyszedł zaspany sąsiad z mieszkania nr 2 i mówi tak:

[Sąsiad]: No tak, rocznica, zapomniałem. Pan tu nowy?
[Ja]: Tak, właśnie się wprowadziłem.
[S]: To ciekawy tydzień będzie pan miał. To w rocznicę śmierci papieża, ten dziadek spod czwórki puszcza nagranie mszy, a potem wyje przy magnetofonie.
Taaaa, faktycznie cały tydzień. Od rana do wieczora. Policja była jeszcze dwa razy, ale nie pomogło dłużej niż do wschodu słońca.

Parę dni później ja miałem ciężki weekend - wróciłem z pracy w sobotę po 23.00. Ponieważ na niedzielny wieczór zaprosiłem znajomych, to od rana zabrałem się za porządki. Około 10 rano włączyłem odkurzacz - nie żaden Nazgul, ale super cichy też nie. W ciągu może trzydziestu sekund rozległo się walenie do drzwi, coś w stylu "otwierać, policja, bo wejdziemy do tej budy z drzwiami!". Judasza brak, więc cóż - otworzyłem. Do przedpokoju wpadł mi oczywiście dziadek, zaczął się na mnie drzeć i kląć, opluwając mnie i wyzywając od bezbożników, antychrystów i licho wie, czego jeszcze. Znowu poratował mnie sąsiad, który słysząc wrzaski pomógł mi go wypchnąć z mieszkania. Po wypiciu meliski, spokojnie wróciłem do odkurzania, ignorując dalsze łomoty i krzyki.

Komentarz kolegi: Ale to bardzo sympatyczny staruszek. Złego słowa nie powiem.
No cóż, dziś wracając z pracy zrobię sobie zapasy meliski...

Ratunku...?

em w bloku

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 600 (660)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…