Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66086

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałam w swoim życiu sporo kotów, wszystkie mieszkały radośnie na działce moich rodziców (od domu do działki jest 5 minut spacerem). Opowiem kilka historii walki gołębiarze vs koty.

Historia 1:
Miałam 7-letnią kotkę, raczej życiowa fajtłapa, nigdy nic nie upolowała, całe dnie spała lub wygrzewała się na jakiś dachach altanek. Pewnego dnia wróciła bez ogona, a dokładniej bez jego części. Od ciała zostało jej może 1/3 ogonka, później były strzępki mięsa i dalej kość obdarta całkiem ze skóry i mięsa. Kotka musiała wejść w jakieś sidła, które gołębiarze często zastawiają na koty, widocznie spanikował i sam wyrwał sobie tą część ogona. Szybka akcja i kot już był u weterynarza, kostkę amputowali, ogon zaszyli. Kot połaził sobie jeszcze z dwa tygodnie, potem zniknął, jak kilka innych kotów z działek - "w niewyjaśnionych okolicznościach".

Historia 2:
Mieliśmy czarnego kocura, taki typ rzucający się na wszystko co się rusza, 2-letni. Przez zagapienie się pewnego gołębiarza, kot został na noc zamknięty w gołębniku, straty ogromne, z 40 gołębi zostało może z 10. Kot po kilku dniach zniknął. Po kilku latach się sąsiad-gołębiarz przyznał, że wywiózł kota do lasu z przywiązanymi jakimiś grzechotkami do jego ogona.

Historia 3:
To już była jakaś masowa tragedia, na działkach wiele kotów zwyczajnie zniknęło, te co nie dały się złapać zostały otrute. Bywały też przypadki, że kotom obcinano wąsy by już nigdy nie mogły polować.

Tak dla wyjaśnienia:
* Na działkach nie było wolno hodować gołębi (ponieważ działkowcy się burzyli na to, że gołębie niszczą grządki), mimo to nikt tego nie przestrzegał.
* Wszystkie nasze koty to były przybłędy, które zawsze były kastrowane/sterylizowane. Zazwyczaj to były koty, które ktoś wyrzucił z mieszkania, i bardzo lgnęły do ludzi, my je karmiliśmy i tak się u nas zadomawiały.
* W domu nie mogliśmy trzymać zwierzaków, bo mieliśmy psa, który kotów nie znosił.
* Zgłaszane były przypadki otrucia kotów na policje, ale nikt się tym nie zainteresował, koty działkowe, nikt do winy się nie przyznawał.

ogródki działkowe

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 297 (423)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…