Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66160

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj opowiem wam o mojej kolizji samochodowej i piekielnej pani. Na starcie musicie wiedzieć, iż w chwili kolizji miałem 18 lat i prawko od miesiąca. Wyglądam bardzo młodo, dlatego od razu było widać, że dużego stażu jako kierowca to ja nie mam. Ale przejdźmy do tego dnia.

Tego dnia Tata jechał po odbiór zakupionego samochodu. Sprzedający to typowy handlarz samochodowy, auto świeżo sprowadzone. Do miejsca odbioru od naszego domu jest około 250km. Ponieważ żadna komunikacja publiczna w grę nie wchodziła, musiałem jechać z Tatą swoim autem jako drugi kierowca. W pierwszą stronę jechał Tata, bez większych sensacji. Na miejscu wiadomo jazda testowa, auto kupione. Teraz najważniejsze: powrót.

Za kierownicą mojego Fiata Punto 2 siedzę Ja, Tata za kierownicą nowej Toyoty jedzie przede mną. Jedziemy przez miasto, wszystko zgodnie z przepisami. Nagle z prawej strony na jezdnie wjeżdża Passat, nie zdążyłem odbić ani zahamować i zderzyliśmy się. Dostałem w przedni prawy róg auta i błotnik prawy - to dowodzi, że [P]iekielny wyjechał dosłownie tuż przede mną. Zostałem zepchnięty na lewy pas, szybko gaz i na prawe pobocze. Wyskakuję z auta, nic mnie nie boli, więc biegnę do drugiego auta. Wychodzi z niego kobieta, wiek mniej więcej 40 lat. Jej auto po uderzeniu we mnie odbiło się i wjechało do rowu, bardzo mocno rozwalone. Nasza rozmowa:

[J] - Nic się pani nie stało?
[P] - Coś ty narobił? Jak ty jeździsz? Z jaką prędkością ty jechałeś?
[J] - Proszę pani, miała tu pani znak stop, nawet jest kreska na ziemi narysowana, wymu...
[P] - Nie mądrzyj mi się tutaj! Starsza jestem, dużo jeżdżę, to wiem lepiej!

W tym momencie odszedłem od niej i zadzwoniłem do dwóch osób. Pierwsza osoba to Tata, który nie zauważył że mnie nie ma, kazałem mu zawrócić. Druga to policja - wiedziałem, że nie ma mowy o pokojowym rozwiązaniu sprawy. Chwilę postałem, uspokoiłem się i zaryzykowałem:

[J] - Zawiadomiłem policję. Proszę tutaj zostać, załatwimy to z nimi.
[P] - Ja zadzwonię po męża, on sobie z tobą porozmawia.

Mam bardzo dobry słuch, powiedziałbym że ponadprzeciętny, dlatego słyszałem bardzo dobrze jej rozmowę, pomimo że odeszła naprawdę kawałek ode mnie. Mniej więcej brzmiało to tak:

[P] - Kochanie, jakiś dzieciak mi auto rozwalił! No nie wiem, nie zauważyłam go, ale spokojnie, jak policja przyjedzie i go zobaczy to na pewno uwierzy mi i będzie jego wina! Widać po nim, że świeżak!

W tym momencie zrozumiałem o co jej chodzi, postanowiłem się nie bawić w jej gierkę. Po skończonej rozmowie z mężem, Piekielna postanowiła jeszcze bardziej zgnoić mnie. Na szczęście w tym momencie przyjechał Tata (który wygląda jak zawodowy bokser) i spytał się mnie, co tu się stało. Wyjaśniłem mu wszystko, obserwując twarz pani Piekielnej. Do tej pory jak sobie to przypomnę to zwijam się ze śmiechu. Z pewnej siebie i naburmuszonej pani piekielnej, zrobiła się cicha i lekko załamana pani piekielna. Od razu przyznała się do spowodowania kolizji, nawet do tego jak próbowała mnie wkręcić. Swoją drogą jej mąż nie był zadowolony. Wystarczyło tylko by stanął koło mnie Tata.

Policja słusznie wystawiła mandat pani P. w wysokości 500 złotych oraz 6 pkt karnych :D Ja na szczęście mogłem wrócić swoim autem do domu, chociaż na kole zapasowym.

Historia opowiedziana bardzo w skrócie, trwało to tak naprawdę dobre 2 godziny (od stłuczki do ruszenia w stronę domu).

Morał jest taki: Nie każdy młody kierowca to sprawca stłuczek. Takich ludzi jak pani piekielna jest pełno, każdy jak widzi osobę w wieku 18 do 20 lat za kierownicą, od razu wyobraża sobie najgorsze. Dowodem na to jest moja mama, która jak się dowiedziała, że miałem kolizję to zaczęła krzyczeć na mnie, że ona widziała że ja nie powinienem jechać, bo za mało jeszcze umiem itp...
Morał numer dwa, skierowany do osób takich jak ja: Nie dajcie sobie wmówić że jesteście gorsi! Gdybym wtedy zawahał się i uwierzył Pani Piekielnej, dzisiaj nie miałbym auta. Jeżeli jesteście pewni, że to nie wasza wina, to kłóćcie się! W przypadku takim jak mój, trzeba zadzwonić na policję. Wbrew pozorom, podczas mojej historii bardzo mi oni pomogli.

Gdzieś na świecie

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 376 (472)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…